czwartek, 11 października 2012

Rozdział IX


Fred dzisiaj wstał nadzwyczajnie szybko. Zazwyczaj to mama wpadała do pokoju jego i Georga krzycząc, że jeszcze nie wstali i mają 5 minut do śniadania. Wtedy bliźniak niechętnie wstawał. Szedł tylko do łazienki by się trochę ogarnąć a potem schodził w pidżamie, lub bokserkach ( w cieplejsze dni ) do kuchni. Tym razem obudził się z własnej woli i był bardzo wypoczęty. Było to dziwne, niepodobne do niego. Przeciągnął się i spojrzał w stronę swojego brata, który rozłożony na całym łóżku z jedną nogą poza nim spał w najlepsze. Fred zaśmiał się cicho do siebie. Po czym wstał. Przeszedł powoli cały pokój starając się by nie uderzyć w pudło z ich wybuchającym toffi lub nie nadepnąć na jedną z ich zabawek do robienia psikusów. Było to strasznie trudne zadanie. Bliźniacy zazwyczaj nie dbali o porządek i rzucali wszystko gdzie tylko popadnie. Rzadko można było zobaczyć u nich w pokoju skrawek podłogi. Jedynie wtedy, gdy pani Weasley robiła generalne porządki całej nory. Jednak po tym jak wyrzuciła ich wszystkie pergaminy z różnorodnymi przepisami na magiczne słodycze itp bliźniacy zamykali pokój różnymi zaklęciami lub po prostu na klucz. Gdy już przedarł się do drzwi otworzył je najciszej jak tylko umiał i szybko czmychnął na dół. Starał się nie robić hałasu. Podejrzewał, że jeszcze wszyscy śpią. A jak przypuszczał nikt nie był by zadowolony z pobudki w ostatni dzień wakacji. Fred zdecydował, że najpierw się trochę ogarnie. Udał się do łazienki. Zamknął delikatnie drzwi i podszedł do umywali z lustrem. Odkręcił kran z zimną wodą. Obmył nią twarz w celu przebudzenia się. Wziął szczoteczkę i nałożył na nią pastę. Rzucił na nią zaklęcie a ona podskoczyła aż do jego ust i zaczęła szorować mu zęby. Bliźniak w tym czasie spojrzał do lustra. Nie wyglądał źle. Po raz pierwszy nie miał potarganych włosów. Jak to zawsze mu się zdarzało po przebudzeniu. Oraz nie miał podkrążonych oczu i zaspanego wzroku. Rudzielec wypluł pastę, przepłukał usta i odłożył szczoteczkę na miejsce. Prze moment przyglądał się jeszcze swojemu pięknemu odbiciu w lustrze komplementując samego siebie różnymi tekstami typu " Fred ty przystojniaku". Gdy skończył tą czynność wyszedł z łazienki i udał się do kuchni. Nie wiedząc co ma ze sobą począć usiadł przy stole i wziął do ręki "Proroka codziennego". Wyglądał jak jego ojciec. Czytał gazetę przez dłuższy czas, ale w końcu znudzony lekturą odłożył ją. Wstał od stołu i podszedł do okna. Był piękny wschód słońca. Niebo mieniło się od żółtego przez pomarańczowy aż do czerwonego i różowego. Słońce delikatnie wschodziło zza horyzontu. Wszystko jakby się budziło i ożywiało. Rozpoczynało kolejny dzień. To był piękny widok. Mimo, że bliźniak nigdy nie fascynował się tego typu krajobrazami to jednak teraz nie mógł oderwać wzroku. Wschodzące słońce kojarzyło mu się z Gryfonką, która mieszkała u nich podczas wakacji. Była tak samo piękna. Tak samo pogodna i pozytywna. Po głębszym pogrążeniu w myślach w końcu zrozumiał o czym myśli. " Fred idioto" powiedział sam do siebie.  Nie wiedział dlaczego, ale ostatnio coraz częściej myślał o Hermionie jako pięknej dziewczynie. Co prawda ona zawsze była piękna, ale od pewnego czasu dopiero Fred zauważył jak bardzo. W szkole nie zwracał na nią uwagi. Zawsze chodziła gdzieś z Harrym i Ronem. Była porządna i nie dbała o siebie. Teraz się zmieniła. Dojrzała. Wyglądała cudownie, tak dziewczęco.
- Dzień dobry. - Z rozmyślań wyrwał go zaspany głos Ginny, która tak samo jak on dzisiaj wstała wcześniej.
- Hej. Dlaczego wstałaś tak wcześnie ?
- Sama nie wiem. - Dziewczyna przetarła małe i zaspane oczy. - Która godzina ?
- Pewnie coś ok 7:00.
- Ojej tak wcześnie ? - Ruda jeszcze na wpół przytomna usiadła do stołu.
- Może coś ci zrobić ?
- Nie dziękuje. Zaraz zapewne obudzi się mama i zacznie robić śniadanie.
Fred tylko wstrząsnął ramionami i usiadł obok siostry.
- A ty dlaczego tak wcześnie wstałeś ?
- Też nie wiem. Obudziłem się to wstałem.
- Sam z siebie wstałeś ? - Zapytała zdziwiona tym faktem. - To do ciebie niepodobne. Hah.
- Wiem sam się dziwiłem. A ty dlaczego masz taki dobry humor ?
Ruda uśmiechnęła się w stronę brata i się przeciągnęła. - Spędzam dzisiaj samotny wieczór z Harrym. Robimy jakby imprezę we dwójkę na pożegnanie wakacji.
- Imprezę ?
- Tak imprezę.
- Dlaczego nie zrobicie jej dla wszystkich ? Spytał bliźniak. To pytanie nie miało większego znaczenia. Było pierwszym, które mu przyszło do głowy.
- W sumie dobry pomysł. Możemy zrobić rodzinną imprezę. Najwyżej jak będziemy zmęczeni lub coś to ja sama pójdę z Harrym na spacer.
- Ja mam same dobry pomysły. Przypisał sobie chwałę. Nie miał zamiaru nasuwać jej takiego pomysłu, ale skoro ona to tak zinterpretowała to dlaczego by nie miał na tym skorzystać.
- Pójdę obudzić Harrego i z nim o tym pogadać, gdy się zgodzi to pogadam z Ronem Georgem i ...
- Pamiętaj o Hermionie ! Fredowi wyrwało się to mimo jego woli. Spuścił głowę a jego policzki się zarumieniły.
- Chciałam o niej wspomnieć, ale mi przerwałeś. - Ruda zachichotała.
- Proszę nie mów, że to mój pomysł. Udawaj jakbyś ty na to wpadła. Inaczej pogrążę się w wstydzie.
- Dobrze nie powiem. Ginny uśmiechnęła się do niego i podekscytowana pobiegła na górę.
Fred siedział przy stole przez dłuższą chwilę. Zastanawiał sie dlaczego wspomniał o Hermionie. Przecież ona dla niego nic nie znaczyła. A jednak to jej imię wykrzyczał. Było mu strasznie głupio. Młoda obiecała mi ,że nie powie, ale znając ją wymsknie jej sie to przy pierwszej lepszej okazji i będą miały powód do śmiania sie ze mnie. Bliźniak schował głowę w ręce i przejmował się tym jego głupim " Pamiętaj o Hermionie ! ".
- A ty już nie śpisz ? - Molly zeszła jak zawsze o 7:30 do kuchni. Uśmiechnięta i jak już ubrana w idealnie ułożonej fryzurze wzięła fartuszek i podeszła do blatu by zrobić kanapki i śniadanie dla rodziny.
- Nie.
- To jak już jesteś wypoczęty to może pomógł byś swojej matce i chociaż raz zrobił coś pożytecznego ? - Odparła Molly pół śmiechem.
Fred bez sprzeciwu podszedł do mamy by jej pomóc. To była dobra decyzja. Zapomniał o jego porannych przemyśleniach na temat gryfonki i zajął się czymś innym a mama była za to mu wdzięczna.
 Gdy wybiła godzina 8:00 rodzina zaczęła się powoli zbierać w kuchni. Jako pierwszy przyszedł Pan Weasley. Powitał Freda i pocałował Molly w policzek. Usiadł do stołu i pogrążył się w swojej gazecie czekając na kawę i śniadanie. Następny przyszedł Harry. Później Ronald z Georgem. Każdy usiadł do stołu a pani Weasley nalewała im herbaty i kawy. George jeszcze zaspany położył się na stole. Dostał za to szmatką po głowie. Od razu się przebudził i zaczął zagadywać Freda i opowiadać mu jakieś głupie historyjki. Ron siedział nie odzywając się i zawzięcie wpatrując w swoje tosty. Z cichej i przyjemnej kuchni w której niedawno siedział bliźniak zrobiło się jedno gwarne, pełne życia pomieszczenie. Nie zwracał on uwagi na swoją rodzinę a Georgowi tylko przytakiwał udając, że słucha. Wpatrywał się on w drzwi i wyczekiwał. Nie wiedział dokładnie na co czeka. Dopiero, gdy zeszłą Ginny i Hermiona zrozumiał ,że to jej wypatrywał. Była taka piękna. Tak delikatnie i zwinnie schodziła po schodach i się poruszała. Jej loki były ułożone wręcz idealnie. Połyskiwały one w blasku słońce, które wpadało do kuchni przez otwarte okna. Jej zwiewna koszula nocna powiewała z każdym jej ruchem. Był tak na nią wpatrzony, że przestał odpowiadać na zaczepki brata. Dopiero,gdy dostał kuksańca w bok obudził się z transu , w który wpadł przez Hermionę.
- Aaaaał. Za co to ? - Zapytał zdenerwowany.
- Nie słuchasz mnie. W ogóle na co się tak zapatrzyłeś ?
- Dzień dobry. Powiedziała Hermiona do wszystkich zgromadzonych w kuchni.
- Dzień dobry odpowiedzieli jednym głosem jak w chórze.
- Aaaaa to ona jest obiektem twoich westchnień ?
- Nie ! Przestań.
- Ooooch Fred się zakochał w naszej Mionie. - Zażartował brat przez co został uderzony w głowę.
- Przestań. Wcale się nie zakochałem.
- Taaak jasne. - George nie dawał mu z tym spokoju.
- Przestań. - Powiedział stanowczym głosem i spojrzał na Mionę.
Była ona dzisiaj dziwnie smutna, lub przygnębiona. Jak by ktoś zepsuł jej plany lub dostała złą wiadomość. Fred chcąc ją rozweselić zaczął żartować z bratem. W kuchni jak zawsze, gdy rodzinna jadła posiłek zaczęły się rozmowy i żarty. Dopiero potem Ginny przerwała pytając rodziców o imprezę. Oni o dziwo się zgodzili i postanowili, że cały dom będzie dla nich na tą noc a oni pójdą na kolację. To było niecodzienne zjawisko. Widać było, że Molly po części żałowała, ale odpuściła i się zgodziła. Później na nowo zaczęły się tematy do rozmowy i żarty. Dopiero, gdy wszyscy zjedli i wstali od stołu Fred puknął Ginny i dał jej znać by wyszła z nim na dwór.
- I jak ?
- A jak ma być ? - Odparła Ruda drocząc się z bratem.
- No zgodziła się ?
- Nie wywnioskowałeś to z jej miny ?
- Kurcze. - Powiedział zmartwionym głosem i ruszył z kierunku drzwi.
- Czekaj.
- Co ? - Zapytał bez emocji, a wręcz z pretensjami w głosie.
- Nie cieszysz się, że przyjdzie ?
- A przyjdzie ? - Zapytał ożywiony i zaskoczony.
- No tak. Trudno było, ale ją dla ciebie przekonałam.
- Żartujesz sobie ze mnie...
- Nie ! Na prawdę przyjdzie.
- Jeżeli to prawda to jesteś najukochańszą siostrą na świecie.
- Ależ oczywiście, że to prawda. - Ruda uśmiechnęła się i nawet nie wie kiedy znalazła się w objęciach brata, który ją mocno przytulił.
- Dobra leć. Jak chcesz się upewnić to ją zapytaj.
- Dzięki. Fred pomachał siostrze i pobiegł szybko do domu.
Radosny i pełen życia pocałował mamę w policzek. Wziął jednego tosta, jeszcze ze śniadania do ręki i pobiegł do swojego pokoju. Rozmarzony wszedł do niego nie patrząc na to co leży na podłodze i rzucił się na swoje łóżku. Poprawił poduszkę. Podparł głowę rękami i wesoło pogrążył w marzeniach. Rozmyślał przeróżne scenariusze dzisiejszego wieczoru. Był podekscytowany  Nie dość, że zobaczy Hermionę to rodzice zostawiają ich samych w domu. Ginny na imprezę na pewno coś załatwi mocniejszego. Hogwart ją zmienił. Zrobiła się z niej imprezowa dziewczyna. Było w 98% pewne, że weźmie alkohol. Fred z uśmiechem od ucha do ucha wpatrywał się w sufit.
- A ty co taki wesoły ? - Zapytał Georg wpychając kanapkę do buzi.
- Rozmawiała z tobą Ginny rano o tej imprezie ?
- No jasne.
- I wiesz, że zostajemy sami w domu.
- No tak. I ?
- No i nie cieszysz się ? Będzie impreza. Dziewczyny no i alkohol i zero rodziców.
- Dziewczyna czyli masz na myśli Mionę ?
- No i Ginny.
- Nie wiem czy nasza siostra zalicza się do dziewczyn.
Fred głośno sie zaśmiał.
- Przesuń tyłek. Wbijam do ciebie. - W jednym momencie Georg wskoczył na łóżko do Freda i popchnął go ramieniem by się posunął. Leżeli tak przez moment wpatrując się w sufit. - To dziwne, że rodzice się zgodzili.
- Gdyby nie Harry mama by nigdy w życiu nas nie zostawiła bez opieki.
- Ach ta nasza mama i jej miłość do Pottera.
Oboje wybuchnęli śmiechem. Przez moment żartowali jak to by było, gdyby mama wzięła rozwód z Arturem i wyszła za Harrego.
- Fred ?
- Co ?
- Masz wobec niej jakieś plany ?
- Niej czyli ?
- No Hermiony.... - Słyszałem, że będzie na imprezie. A jak będzie alkohol i w ogóle. Dziewczyny łatwo ulegają a ona ci się chyba podoba.
- Nie mów tak. - Bliźniak szybko zrzucił z swojego łóżka brata. - Nie wykorzystał bym jej.
- Jak nie ty to na pewno Ron to wykorzysta a jak nie on to ja. - George uśmiechnął się w łobuzerski sposób.
- Gamoń. - Fred wziął poduszkę i rzucił w niego. Tak zapoczątkował wojnę na poduszki. Rzucali się dobrą godzinę robiąc bałagan i zamęt w ich pokoju. Gdy oboje byli już zmęczeni usiedli na swoje łóżka i zajęli się swoimi sprawami.
- Musimy się nieźle wystroić co nie Fred ? W końcu musisz jakoś porządnie wyglądać by przypodobać się swojej Gryfonce.
- Przestań, ona nie jest moja.
- A chciałbyś.
- Tego nie powiedziałem. Poza tym czemu się jej tak czepiasz ?
- Bo ci się podoba.
- Jak wielu chłopakom.
- Pamiętaj mówisz o Hermionie Granger.
- Pamiętam.
- Ona ładna ?
- Nie pamiętasz jak wtedy na nią spoglądałeś, gdy była ubrana w małą czarną, gdy Ginny szła na spacer z Harrym.
- Hmmm. - George zaczął się nad tym zastanawiać. Po dłuższym zastanowieniu musiał przyznać bratu rację Miona wyładniała i to bardzo.
Fred po minie brata wiedział, że ma racje.
- Widzisz mówiłem.
- Nie wiem czy uświadamianie mi tego było dobrą taktyką na jej zdobycie.
- Dlaczego ?
- Masz kolejnego konkurenta. I to już dwóch. - George zaczął się śmiać a Fred tylko rzucił na niego wyzwiskiem "idiota".
 ~~                                            ~~                                      ~~                                           ~~
Gryfonka sama nie wiedziała kiedy zasnęła. Obudziła się z książką na piersiach. Przetarła oczy i spojrzała na zegarek. Była godzina 19:00. Dokładnie za godzinę państwo Weasley mieli opuścić dom a oni mieli zacząć imprezę. Miona straciła ochotę na nią. Najchętniej została by w domu, ale wiedziała, że Ginny nie da jej spokoju. Wolała już iść i mieć spokój niż jęczącą przyjaciółkę nad uchem. Niechętnie wstała z łóżka i poszła do łazienki. Zastała tam Rudą, która szykowała się na imprezę.
- Ty nie ubrana ?
- Jestem ubrana.
- Chyba nie mówisz poważnie. - Serio chcesz iść w dresie ? Już nawet Fred i George powiedzieli, że się wystroją.
- Nie wiem po co w końcu to miała być rodzinna impreza.
- Dla rodziny też trzeba się czasem wystroić. - No już zacznij sie malować a ja wybiorę dla ciebie jakąś ładną sukienkę.
Miona nie zdążyła zaprotestować. Ginny w jednej chwili wybiegła i już nie było po niej śladu. Zmuszona Gryfonka zaczęła się malować. Nie starała się za bardzo. Nałożyła brokatowy cień do powiek, zrobiła kreski eyelinerem i pomalowała usta. Włosy tylko lekko przeczesała. Gdy była gotowa do łazienki wparowała Ginni z sukienką w ręce. Nie było innego wyjścia Miona bez słowa sprzeciwu ubrała sukienkę.

~~                                               ~~                                      ~~                                             ~~
- Stary chodź.
Z kolejnych rozmyśleń wyrwał Freda głos brata.
- Już jest 19:30 mamy tylko 30 minut by się wystroić  Musisz wyglądać niesamowicie, z resztą ja tak samo. W końcu mamy wyrwać pannę Granger. - George zachichotał i podszedł do szafy by wybrać dla siebie i dla brata odpowiedni strój. Zdecydował, że ubierze się on w jeansowe rurki i błękitną koszulę. Strasznie lubił on niebieski bo idealnie współgrał z jego rudymi włosami. Natomiast dla brata wybrał trochę odważniejszy strój - czarne rurki i bordowy sweter. Fred wstał z łóżka i zaczął się ubierać z bratem. Ułożył włosy. Odświeżył oddech i gdy już był gotowy zszedł z bratem na dół do kuchni. Czekała już tam Ginny, i Harry, którzy mieli pożegnać rodziców i zapewnić, że wszystko będzie dobrze.

Kolejny rozdział :) Przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia, ale był on robiony w sumie w pośpiechu :)  Kolejna dedykacja dla mam nadzieję "fanki" mojego bloga. Jeszcze raz przepraszam za błędy.
~~Nika~~



środa, 10 października 2012

Rozdział VIII + wielki powrót


-Mam dla ciebie niesamowitą wiadomość. Szybko wypaliła Ginny, która już nie mogła
wytrzymać by jej tego nie powiedzieć.
- Jeju to mów szybko. Gryfonka energicznie usiadła na łóżku i machnęła ręką do Rudej by i
ona usiadła obok niej.
- Ja ….. no i Harry. Wymyśliliśmy, że dzisiaj w nocy, bo jutro już pakowanie do Hogwartu.
Przyjaciółka przewróciła oczami bo niezbyt cieszyła ją ta myśl.
– Urządzimy rodzinną imprezę. Tak na rozluźnienie i na ostatni wieczór spędzony wspólnie
w domu u nas. Będzie coś mocniejszego do picia, przekąski. Fred i Geroge już się zgodzili
zostałaś ty i Ron – właśnie Harry do niego poszedł go przekonać w tej sprawie.
- Czy ja wiem, powinniśmy się wyspać. Gryfonce nie za bardzo spodobał się pomysł jej
przyjaciół. Wolałby zamiast tego posiedzieć w łóżku z dobrą książką.
- No Miona weź …. Będzie mega fajnie zobaczysz.
Hermiona długo nad tym myślała, w sumie już wszystko przeczytała ok. 10 razy. Podręczniki
Zna już na pamięć. Jest prawie spakowana zostały jej tylko pergaminy i pióra, ale nimi może
 się zająć rano.
- To jak będziesz?  Zapytała Ruda smutnym głosem by złamać przyjaciółkę.
- Będę. Westchnęła ciężko Gryfonka po czym poczuła jak Ginny wiesza jej się na szyi.
- Jesteś kochana, zobaczysz nie pożałujesz. Przyjaciółka w ramach podziękowania
pocałowała ją w policzek.
- Wiem. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- To ja w takim razie idę powiedzieć Harremu ,że będziesz a ty idź się ogarnąć i spotkamy się
na śniadaniu.
Hermiona pokiwała głową na znak ,że się zgodziła poczym pomachała Ginny wychodzącej z
Pokoju. Dziewczyna niechętnie podniosła się z miękkiego łóżka i udała się do łazienki. Jak
zawsze wzięła relaksującą kąpiel z bąbelkami i różnymi olejkami. Nabalsamowała się ,
umalowała oczy i posmarowała usta jak zawsze truskawkowym błyszczykiem. Gdy
Gryfonka była już całkowicie gotowa zeszła na dół do najbardziej gwarnego pomieszczenia
w domu.
- Dzień dobry. Powiedziała do wszystkich zgromadzonych w kuchni.
- Dzień dobry. Odpowiedzieli wszyscy jednym zgranym głosem jak w chórze.
Hermiona przygotowała sobie dzisiaj okazyjnie francuskie rogaliki z szklanką mleka na śniadanie. Gdy już wszystko było gotowe Miona usiadła przy stole obok Georga i Ginny.
Bliźniacy jak zawsze opowiadali kawały by rozbawić rodzinę. Ruda rozmawiała z Wybrańcem. Pani Molly przygotowywała herbatę dla siebie i kawę dla Artura ,który siedział naprzeciwko Gryfonki i czytał „proroka codziennego”. Jakiś artykuł musiał go bardzo zainteresować bo nawet nie zauważył jak dziewczyna usiadła przy stole. Pan Weasley bardzo ją polubił i przy każdej okazji zagadywał. Tym razem nawet nic nie powiedział. Hermiona tylko wzruszyła ramiona i by nikomu nie przeszkadzać cichutko zaczęła skubać swoje rogaliki. Gdy każdy już usiadł do stołu zaczęły się głośne rozmowy na przeróżne tematy. W końcu Ginny przerwała jeden z nich.
- Mamo , tato …. Zaczęła niepewnie głosem grzecznej , małej dziewczynki.
Pan Weasley od razu podniósł głowę i odłożył gazetę. A panni Weasley zrobiła poważną minę przygotowana na jakąś straszną wiadomość. Zawsze tak robiła z przyzwyczajenia , gdy bliźniacy zaczynali do niej mówić takim głosem. Wiedziała, że to nie będzie nic dobrego.
- Wiecie ,że dzisiaj jest nasza ostatnia spokojna, wakacyjna noc spędzona wspólnie. Zawahała się na moment ,ale Ruda kontynuowała dalej. – Chciałabym dzisiaj z Harrym przygotować pożegnalną noc. To nie będzie nic niegrzecznego. Zwykłe gadanie. Czy moglibyśmy ją urządzić ?
-  Ginny co ty wymyślasz. Zbulwersowała się na początku Molly.
- Mamo proszę ! To naprawdę będzie tylko zwykłe nocne gadanie.
- Nie ma ….. W tym momencie Artur przerwał swojej żonie.
- Dlaczego nie. Dzieciaki się pobawią, może za to w Hogwarcie nie będą rozrabiać. Tu skierował wzrok na Bliźniaków. – W takim razie my Molly pójdziemy na kolację. Co ty na to  ? Na pewno Harry i Hermiona przypilnują nasze kochane pociechy.
Pani Weasley przez długi czas wahała się nad podjęciem decyzji ,ale argument o Hogwarcie i o tym ,że jej ulubiony Harry da słowo ,że przypilnuje całe towarzystwo ją przekonał. W końcu wydusiła z siebie.
- Dobrze.
- Jeju mamo , tato dziękuje jesteście kochani. Ginny odskoczyła w ich stronę jakby ją krzesło poparzyło. W mgnieniu oka szybko znalazła się przy rodzicach i pocałowała ich w policzki i mocno przytuliła.
- Dobrze , dobrze już koniec czułości. Powiedziała Molly troszeczkę niezadowolona z siebie ,że dała się przekonać. Ginny na prośbę mamy podekscytowana zajęła swoje miejsce przy stole. Pełna radości zaczęła się włączać w tematy do dyskusji. Wesoło każdego zagadywała i opowiadała śmieszne historie. Wyglądała jak małe dziecko ,które znalazło pod choinką wymarzony prezent. Gdy już wszyscy zjedli i wstali od stołu Hermiona jak zawsze zaczęła znosić talerze by pomóc rodzicom Rudej. W ten sposób odwdzięczała się za gościnę i to ,że pozwolili jej tu mieszkać przez okres wakacji.
- Zostaw to dzisiaj ja pomogę mamie. Ginny podeszła do niej. Wzięła od niej talerze i naczynia po czym wesoło się uśmiechnęła i w podskokach podeszła do zmywaka i swojej mamy.
Hermiona nic nie powiedziała tylko wesoło pokiwała głowę na wznak niedowierzania. Zachichotała po czym bez słowa więcej poszła do siebie na górę. Otworzyła już drzwi by wejść do pokoju i pewnie pogrążyć się w lekturze ,ale zatrzymał ją wesoły głos Harrego.
 - Hermiono słyszałem ,że przyjdziesz.
- Tak Harry zgodziłam się. Ginny mnie tak męczyła ,że nie mogłam się nie zgodzić. Wiesz jaka ona jest. Uśmiechnęła się pogodnie. – Może wejdziesz do mnie i pogadamy ?
- Och ja bardzo chętnie ,ale przyszedłem cię o coś poprosić.
- Mnie poprosić ? Gryfonka uśmiechnęła się. To było miłe ,że to właśnie ją wybrał. – W takim razie w czym mogę pomóc ?
- Jesteś jedyną osobą ,która może mi pomóc. Chciałbym żebyś pojechała ze mną do sklepu kupić alkohol.
- Ja jestem ci w tym potrzebna ? Nie znam się tak dobrze na alkoholach. Miona zachichotała..
- Tak ,ale nie chcę jechać do magicznego sklepu tylko do zwykłego, mugolskiego. A jak bym zabrał kogoś innego to od razu by były otwarte gęby i mnóstwo pytań. Tylko ty możesz mi w tym pomóc.
- Och. Gryfonka trochę posmutniała. Była dumna z tego ,że jest pół krwi. Kochała swoją mugolską rodzinę i nie chciała być półgłówkiem z Slytherinu ,który myśli ,że jest lepszy bo ma czystą krew. Ale mimo to czasami sprawiało jej to przykrość ,że jest pół magiczna.- Dobrze , pojadę z tobą ,ale musisz mi powiedzieć kiedy. Dziewczyna uśmiechnęła się by Wybraniec nie poznał, że coś ją zraniło lub posmutniała. Od razu by było pełno pytań i zamartwiania.
- No najlepiej by było jak byśmy pojechali teraz.
- No ok. Poczekaj tylko pójdę po buty i już mogę jechać.
Harry zgodził się i powiedział ,że będzie czekał na dole. Gryfonka szybko poszła po buty i torbę po czym zeszła na dół ,gdzie czekał na nią chłopak.
- Jestem gotowa możemy iść.
Dwójka przyjaciół wzięła wszystko co było im potrzebne. Na początku za pomocą proszku fiuu udali się na ulicą Pokątną z której po pewnym czasie udali się na jedną z dzielnic Londynu. Przez ok. 30 minut włóczyli się po mieście szukając dobrego sklepu z alkoholem. Dopiero ,gdy Hermiona zaczęła marudzić ,że bolą ją nogi Harry ustąpił i razem weszli do pierwszego lepszego monopolowego. Kupili dwie butelki ognistej whiskey i trzy butelki Jack’a Daniels’a. W drodze powrotnej postanowili ,że wejdą do paru sklepów i pójdą na kawę by poczytać gazetę. Oraz dowiedzieć się co dzieje się w świecie mugoli podczas ich pobytu w Hogwarcie i w norze. Po upływie około godziny zorientowali się jak jest późno i ,że już dawno przegapili obiad. Zdenerwowany Harry zaczął pospieszać Gryfonkę i wręcz biec do Pokątnej i do nory. W końcu dotarli do nory. Gdy byli kilka metrów od domu na powitanie wybiegła Ginny.
- Macie to o co prosiłam Harry ?
Wybraniec pokiwał głową potwierdzając.
- Och to dobrze. Będzie wspaniale, ale teraz musimy to jakoś przemycić do nas na górę by mama nie zobaczyła. Bo inaczej nici z naszej imprezy. Hermiono ? Może ty je weźmiesz ?
- CO ?! Dlaczego ja ? Hermiona trochę się przestraszyła. Nigdy nie przemycała alkoholu. Bała się, że zostanie przyłapana i Weasley’owie stracą do niej zaufanie i szacunek.
- No proszę. Wiesz jak moi rodzice cię lubią.
- Harrego lubią bardziej ! Gryfonka wypaliła to tak nagle. To był jedyny argument jako obrona, który jej przyszedł do głowy.
- Tak, ale mogli by coś podejrzewać. W końcu to mój i Ginny pomysł.
- Harry ma rację Miona. Poza tym u ciebie jest prosta wymówka „ byłam kupić jeszcze kilka rzeczy potrzebnych do szkoły”. To jak ?
Hermiona coraz bardziej żałowała, że się zgodziła na tą całą imprezę. Teraz może mieć kłopoty.
- Ok. Dobrze zrobię to.
- Jej. Kocham cię.
Ginny znowu pocałowała ją w policzek i wyściskała. Była bardzo podekscytowana. Za to ona nie mogła uwierzyć, że ponownie się zgodziła. Sama nie wie dlaczego to zrobiła. To było spontaniczne i nieprzemyślane. Nigdy jej się to nie zdarzało. A teraz w tak poważnym momencie to wyszło samo z siebie. Czemu nie mogła powiedzieć prostego „nie” ? Może rozum jej podpowiedział, że i tak prędzej czy później by się zgodziła. Miona wiedziała, że Ginny by nie odpuściła. To było jedyne usprawiedliwienie jej głupiego czynu jakie przychodziło jej do głowy. Gryfonka wzięła siatkę z alkoholem od Harrego. Przykryła ją bluzą i ruszyła w stronę nory. Wiedziała, że źle robi i, że coś pójdzie nie tak, ale nie było już odwrotu. W końcu się zgodziła. Można by powiedzieć uległa. To nie było w jej stylu no, ale cóż stało się i się nie odstanie. Nie ma co płakać. Ruda i Harry weszli do nory jako pierwsi. Ona tylko szła za nimi i czekała na swój wyrok. Bardzo możliwe, że wyrok najgorszy.
- Cześć mamo. Przywitała się pogodnie Ginny.
- Dobry  pani Wesley. Powiedział Harry.
- Witaj kochaneczku. Odpowiedziała Molly.
- Dzień dobry proszę pani. Gryfonka powiedziała to w miarę spokojnym głosem.
Molly spojrzała na nią i się uśmiechnęła. Odłożyła to co trzymała w rękach. Odwróciła się w stronę trójki przyjaciół i odpowiedziała równie spokojnie „dzień dobry” Hermionie.
- Gdzie się tak długo podziewaliście, że nie raczyliście wpaść na obiad ? Zapytała pogodnie Pani Weasley.  
- Najmocniej przepraszamy byliśmy na zakupach. Pomagałem kupić Hermionie kilka rzeczy do szkoły.
- Och. Molly spojrzała na reklamówkę, którą trzymała Miona. – W takim razie wam wybaczam. Uśmiechnęła się i powróciła do wykonywanej wcześniej czynności. Gryfonka odetchnęła z ulgą, że nie została przyłapana i szybkim korkiem ruszyła w stronę schodów.
- Widzisz nie było tak źle. Ruda uśmiechnęła się do niej. – Lepiej miej to u siebie w pokoju. Mama może czegoś u mnie szukać. To będzie bezpieczniejsze u ciebie. Nie martw się Miona. Wszystko będzie ok.
Gryfonka tylko przytaknęła. Energicznie otworzyła drzwi do pokoju. Schowała reklamówkę w szafie i położyła się na swoje łóżko.

Przepraszam, że tak długo, ale myślałam , że i tak go nikt nie czyta :) To miłe, że chcecie bym go dalej pisała. To tylko i wyłącznie zasługa jednej wspaniałej dziewczyny która do mnie napisała i poprosiła o więcej to mi dało kolejną motywację. Wiem,  że hejty będą, ale trudno w końcu HATERS GONNA HATE :) 
~~Nika~~

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział VII


Fred po usłyszeniu huku ,który spowodowała miska rozbijając się o podłogę gwałtownie
zbiegł po schodach do kuchni. Gdy był na dole zobaczył klęczącą Hermionę zbierającą
kawałki rozbitej miski .
- Hermiona co się stało ? Słyszałem krzyki a potem huk to od razu do ciebie zbiegłem.
Powiedział Fred zmartwionym głosem . Po czym energicznym ruchem uklęknął obok
Gryfonki i pomógł jej zbierać rozbitą porcelanę.
- Nic takiego .
- Powiedz mi proszę . Chłopak złapał dziewczynę za ręce po czym podniósł jej podbródek .
Dziewczyna była zmuszona spojrzeć mu w oczy . Lecz ona starała się uciekać wzrokiem.
- Nic się nie stało , serio .
- Gdyby nic się nie stało to byś nie płakała . Bliźniak spojrzał dziewczynie w oczy po czym
otarł ręką jej oczy i policzki od łez.
- Ja …. Zawahała się na moment ,ale kontynuowała dalej. – Pokłóciłam się z Ronem . A
potem on ze mną zerwał . Spojrzała w dół . Wyrwała dłonie z uścisku Freda i ponownie
zaczęła zbierać ostre kawałki porcelany. Fred nawet nie zdążył jej powstrzymać . Gryfonka
zrobiła to tak szybko i energicznie ,że niechcący i nieświadomie swojego czynu przecięła  
sobie dłoń . Krew zaczęła jej płynąć a ona cicho przeklęła. Fred dopiero po jej cichym
„Kur**” zorientował się o co chodzi .
- Daj  trzeba to obmyć .
- Nie . To tylko skaleczenie. Nic mi nie będzie .
- Nawet nie ma gadania. Chłopak wstał po czym podał Gryfonce rękę by i jej było łatwiej
podnieść się z pozycji klęczącej . Gdy oboje już stali Fred delikatnie chwycił krwawiącą dłoń
Miony . Podszedł z nią do zlewu . Odkręcił zimną wodę i podłożył pod strumień wody rękę
Hermiony.
- Au . Syknęła cicho dziewczyna.
- Poboli chwile i przestanie . Trzymaj rękę tak przez moment a ja pójdę bo bandaże.
- Nie trzeba bandaży .
- Zero dyskusji . Chłopak uśmiechnął się promiennie do dziewczyny a ona zrobiła minę
Grzecznej dziewczynki. Dziewczyna zrobiła tak jak Fred kazał i trzymała dłoń pod wodą,
gdy on udał się po opatrunek.
- Już możesz zakręcić wodę.
Gryfonka ponownie zrobiła to o co jej kazał bliźniak . Chłopak usiadł przy kuchennym stole.
Położył obok siebie bandaże i gestem pokazał Hermionie by usiadła koło niego . Gdy
dziewczyna usiadła on delikatnie podniósł jej dłoń . Po czym ostrożnie położył na ranie
kawałek gazy i delikatnie zawinął ranę bandażem by opatrunek jej przez przypadek nie spadł.
- Dziękuje. Powiedziała wesołym głosem Gryfonka.
- Nie ma za co . Odpowiedział Fred po czym figlarsko mrugnął do niej.
- Jest . Jesteś taki kochany i opiekuńczy. Dziewczyna ponownie mu podziękowała . I
delikatnie ucałowała go w policzek.
Na twarzy bliźniaka pojawił się lekki rumieniec a oczy mu zabłyszczały. Gryfonka spojrzała
mu w oczy . Wpatrzeni byli w siebie jak w obrazek . Hermiona bardzo lubiła oczy bliźniaka
bo zawsze się błyszczały jak małemu chłopcu ,który już wymyślił jakiś genialny kawał.
Natomiast Fred kochał orzechowe oczy Gryfonki bo zawsze ,gdy w nie patrzył czuł pewnego
rodzaju ciepło . Takie samo ,gdy się dotykali lub całowali. Nawet nie wiedzieli kiedy ,ale
zbliżyli się do siebie tak bardzo ,że ich usta prawie się stykały a oni nawzajem czuli swoje
ciepłe oddechy . Już mieli się złączyć w romantycznym pocałunku ,gdy nagle do kuchni
wparował George wraz z Ginni . Miona i Fred gwałtownie odsunęli się od siebie i spojrzeli w
różnym kierunku .
- O przepraszam Ginni chodź lepiej wyjdziemy bo przeszkadzamy. Powiedział brat bliźniak
po czym objął Rudą ramieniem i skierował do wyjścia.
- Nie przeszkadzacie ! Zawołała za nimi Hermiona.
- Przecież widzieliśmy jak blisko siebie siedzieliście . To chyba nie był przypadek .
Powiedział Georg powstrzymując się od śmiechu.
- Miona się skaleczyła , pomagałem jej zabandażować dłoń. Odpowiedział szybko Fred by
wybrnąć z niestosownej sytuacji .
Ginni słysząc to co powiedział jej brat szybko wyrwała się z uścisku Georga i podbiegła do
swojej przyjaciółki.
- Nic ci nie jest ? Jak to się stało ? Boli ? To Fred ci zrobił ? Fala pytań skierowanych od
Rudej uderzyła w Hermionę.
- Jestem cała . Kłóciłam się z Ronem i …. Gryfonka chciała dokończyć odpowiadanie na
pytania Rudej ,ale w tym czasie ona jej przerwała.
- Znowu się z nim pokłóciłaś ? A to głupek … Powiedziała zdenerwowanym glosem po
czym jej toń znowu zmienił się na głos opiekuńczej mamusi. – O co tym razem poszło ?
- I on zbił miskę . A Fred tylko mi pomógł posprzątać . Uśmiechnęła się do Rudej po czym
zaczęła odpowiadać na kolejną falę pytań . – Tak ,ale to nasza ostatnia kłótnia . Mam
nadzieję , bo zerwał ze mną. Gryfonka chciała odpowiedzieć na ostatnie pytanie jej
przyjaciółki ,ale w tym momencie znowu jej przerwano.
- Zerwaliście ?! Ale jak to ? Była z was taka ładna para . Poza tym byliśmy taką fajną grupą.
Ty ja Ron i Harry a teraz ty  i Ron zerwaliście… To straszne. Mówiła jednym tchem Ruda.
- Ginni najwyraźniej tak miało być . I przestań histeryzować to tylko zerwanie , a nie śmierć
czy coś w tym stylu. Dużo par zrywa ze sobą .
- Zobaczysz Harry zareaguje tak samo jak ja ,gdy się o tym dowie . Powiedziała pewnym
głosem.
- Na co zareaguje ? Zapytał Wybraniec wchodząc do kuchni i całując Ginni w policzek na
powitanie .
- Możesz w to uwierzyć ? Miona i Ron zerwali ze sobą .
- Ah to dlatego Ron tak na mnie fuknął . Bardzo mi przykro mam nadzieję ,że się trzymasz.
Powiedział do Gryfonki po czym mocno ją przytulił i usiadł do stołu.
- Tylko tyle masz do powiedzenia ? Przecież to straszne .
- Ginni chyba zbyt bardzo to przeżywasz . Nawet bardziej od Hermiony .
- Też to zauważyłam . Dziewczyna przyznała rację Harremu.
-  To wy nie zauważacie w czym problem , mówicie o tym jak by to było czymś
zwyczajnym. A nie jest . Twoi przyjaciele ze sobą zerwali .
- Hermiona jakoś się trzyma a Ronowi przejdzie więc nie wiem w czym problem.
Opdowiedział Wybraniec z pełną buzią płatków śniadaniowych.
- Och nie rozumiecie w czym rzecz . Powiedziała zdenerwowana i oburzona Ruda po czym
wzięła miskę swoich płatków i usiadła obok Harrego. Gryfonka oraz bliźniacy przyłączyli się
do nich. Śniadanie minęło spokojnie oprócz faktu ,że Fred i George rzucali się płatkami przez
co zrodziła się wielka walka na jedzenie. Dzięki temu atmosfera między rodziną
Weasley a Hermioną  i Wybrańcem się rozluźniła. Po śniadaniu wszyscy z wyjątkiem Rona
udali się na odgnamianie ogrodu . Jak zawsze był konkurs kto najdalej wyrzuci swojego
gnoma. Oraz rywalizacja kto wyrzuci ich najwięcej . Jedną wygrał Harry popisując się
swoimi umiejętnościami przed Ginni a drugą wygrał George by udowodnić Fredowi kto jest
najlepszym odgnamiaczem ogrodu. Po tej jakże zwykłej i normalnej zabawie w świecie
czarów cała piątka wykończona i głodna udała się na kolację .  Jak zawsze podczas
wspólnego wieczornego posiłku cała rodzina wliczając Gryfonke i Harrego rozmawiali .
Georg opowiadał o swoim sukcesie związany z gnomami. Fred opowiadał swoje nowo
wymyślone dowcipy z których śmiała się cała groma przy stole. Pan Weasley zaczął dyskusję
na temat ministerstwa magii a Molly jak zawsze tydzień przed wyjazdem do szkoły
rozpoczęła rozmowę związaną z książkami i przygotowaniami do szóstego roku nauki w ich
szkole. Bliźniacy starali się zmienić temat ,ale ich mama nie odpuszczała i cały czas w niego
drążyła. Po zjedzonym posiłku każdy zmęczony po całym dniu udał się do swojego pokoju
by się położyć . Ginni wyjątkowo miała spać ponownie razem z Hermioną. Gryfonka nie
miała na razie ochoty spędzać całego tygodnia z Ronaldem w jednym pokoju. Bała się ,że
znowu by doszło do niemiłej kłótni i padły by ostre słowa.
Kolejne pięć dni minęło w miarę spokojnie z wyjątkiem piątkowej nocy kiedy Bliźniacy
zorganizowali pokaz dla całej rodziny ( z wyjątkiem rodziców , którzy by wybuchnę li ze
złości ) swoich nowych cukierków , eliksirów i różnych zabawek.  Dopiero sobotni ranek
zaczął się niezwykle.
- Miona . Miona ! Miona kochanie ! Wstawaj mamy z Harrym świetny pomysł . Obudził
Gryfonkę podniecony głos jej przyjaciółki.
- Już wstaję spokojnie . Hermiona otworzyła oczy , usiadła na łóżku i jak zawsze
przeciągnęła się .
- Już wstaję co się stało ? Zapytała bardzo zaciekawiona Miona Rudą.


Hah kolejny rozdział poświęciłam na sprawdzanie go i szlifowanie dwa dni :/ . Nadal mi się nie podoba ,ale obiecałam ,że będę wstawiać codziennie po jednym więc proszę oto on. Następnego możecie spodziewać się już jutro . 
~~Nika~~

niedziela, 22 lipca 2012

Odpowiedzi na komentarze

Przepraszam ,że wtrącam posta bez rozdziału c: ,ale chciałabym poświęcić go na odpowiedzenie na wasze komentarze ;)
* po pierwsze strasznie dziękuje za miłe słowa . Nawet nie wiecie jak one mnie motywują i pocieszają.
* po drugie wiem nie jestem utalentowaną pisarką i moje opowiadania nie są dobre ,ale staram się jak mogę - czytam je kilka razy , sprawdzam wszystkie błędy staram się doprowadzić je do perfekcji pod względem stylistycznym .
* po trzecie wiele osób myśli ,że te 5 wczorajszych rozdziałów ,które dodałam napisałam w ciągu jednego dnia . Niestety to mija się z prawdą . Nie chcę was zanudzać całą historią związaną z tym blogiem ,ale opowiadając w skrócie : rozdziały ,które dodałam pisałam od dłuższego czasu ( mam jeszcze pełno rozdziałów i sentencji ,ale nie są one dopracowane ) . Na początku pisałam to tylko i wyłącznie dla siebie nie miałam pojęcia ,że założę bloga o fremione i ,że ktokolwiek  przeczyta moje bazgroły . Dopiero po pewnym czasie , gdy miałam gotowe te 5 rozdziałów i podobały mi się one dałam je przeczytać mojej koleżance . To dzięki niej założyłam tego bloga i zaczęłam pisać dla innych a nie dla siebie . Dlatego proszę nie piszcie ,że zwracam mało uwagi na dopracowanie ich i ,że napisałam je byle napisać i by mieć spokój bo tak na prawdę pisałam je bardzo długo. ( Hah tak wiem znowu moje zdania się powtarzają i powracam do tego samego co pisałam na początku ,ale już taka jestem nie umiem inaczej , nie jestem humanistką i nie umiem jakoś super pisać , jeszcze raz przepraszam za wszystkie błędy i tak dalej.)

~~Nika~~

Podziękowanie - Rozdział VI

Dziękuje wam za opinie w komentarzach i nie tylko . To dla mnie bardzo ważne by dowiedzieć się co myślicie o moich bazgrołach . Za wszystkie błędy i utrudnienia w czytaniu strasznie przepraszam. Staram się je wszystkie wychwycić ,ale nie zawsze mi się to udaje . Jeszcze raz dziękuje i ponownie proszę jeżeli tylko macie możliwość to piszcie mi co sądzicie o moich opowiadaniach ( możecie pisać także na mój nr gg 6752013) z góry baaaaaaardzo dziękuje .
~~Nika~~




Drzwi gwałtownie się otworzyły. Gryfonka już miała upaść na podłogę ,gdy w ostatniej  
chwili stojący przed nią Fred złapał ją mocno w pasie. Z perspektywy Ronalda stojącego w
drzwiach wyglądało to jak przyłapanie kochanków na gorącym uczynku. Był wręcz pewny 
,że między nimi coś zaszło. Gdyby nic się nie wydarzyło to jego brat by nie był w samych
spodniach a jego dziewczyna – bo tak naprawdę jeszcze nie zerwali , nie była by w jego
koszuli i w samej bieliźnie.  Fred szybko pomógł Hermione stanąć w pionie po czym zabrał
ręce z jej talii. Dziewczyna odwróciła się plecami do chłopaka i zobaczyła zszokowanego i
wkurzonego Rona. Chciała to jakoś wytłumaczyć , wyjaśnić .Wiedziała jak to mogło
wyglądać ,ale w końcu nic nie zaszło w norze między nią a Fredem nic niestosownego .
W głowie Gryfonki układało się pełno zdań z wyjaśnieniami ,ale z jej ust jak zawsze w tego
typu sytuacjach wydostał się tylko bełkot.
- Ron my …. My nie , to nie tak jak myślisz .
- Nie wysilaj się Hermiona , przecież mam oczy . Powiedział wkurzony rudzielec i
energiczny ruchem szturchnął dziewczynę i stojącego za nią Freda łokciem w celu przedarcia
się przez nich i wydostania z pokoju .
Hermiona już chciała za nim biec ,ale silny uścisk Freda ją zatrzymał .
- Daj spokój i tak nic nie zdziałasz do tego głupka dzisiaj nic już nie dojdzie.
- Ale Fred ty … ty widziałeś co tutaj się wydarzyło i jak to mogło wyglądać . Jesteśmy
prawie nadzy . Dziewczyna już chciała wyrwać się z jego uścisku i jednak pobiec za Ronem
,ale w tym czasie Fred bez żadnych wahań mocno ją do siebie przyciągnął i przytulił.
Gryfonka chciała krzyknąć na niego tekstem typu : co ty wyprawiasz ?! i tak dalej ,ale w tym
momencie potrzebowała dotyku kogoś tak ciepłego i pozytywnego jak Fred. Bez słowa
sprzeciwu Miona wtuliła się mocno w jego tors. Chłopak złapał Gryfonkę i podniósł ją
delikatnie. Dziewczyna wtuliła się w niego jeszcze bardziej a rękami oplotła jego
szyję. Bliźniak powoli przeszedł z nią przez pokój i w końcu delikatnie położył ją .a
łóżko. Już chciał ją puścić i wyjść ,ale zatrzymaj go jej smutny głos.
- Nie odchodź . Wybełkotała Gryfonka przez płacz.
- Nigdzie się nie wybieram . Fred usiadł na łóżku obok dziewczyna a ta wtuliła się w niego
tak samo jak wtedy ,gdy przytulali się stojąc. Nie rozmawiali ze sobą . Po prostu siedzieli na
łóżku przytuleni do siebie. Czasami cisza i milczenie jest najlepszą formą rozmowy. Tak
było też w tym przypadku . Chłopak objął Mionę jednym ramieniem a drugim głaskał ją po
jej gładkich i pachnących włosach. Gryfonce było tak miło i przyjemnie. W środku czuła
pewne ciepło , którego nigdy nie czuła przytulając się z nikim innym. Tak samo było podczas
całowania się z Fredem nad jeziorem. Dziewczyna czuła jak serce chłopaka bije w
spokojnym rytmie. Pozwoliło jej się to uspokoić i opanować płacz. Po pewnym czasie
Gryfonce oczy zaczęły się same zamykać .  Jeszcze przez chwilę była przytomna ,ale potem
pogrążyła się w krainie snu . Chłopak po pewnym czasie to zauważył  , ale nie chciał się
ruszać by jej nie obudzić . Tak słodko wyglądała ,gdy była spokojna i spała. Postanowił ,że tą
noc zostanie z nią , na wypadek ,gdyby się obudziła i potrzebowała wparcia. Fred delikatnie  
wychylił się i sięgnął po kołdrę , która leżała na łóżku. Gryfonka lekko drgnęła ,ale się nie
obudziła ,tylko jeszcze mocniej wtuliła do chłopaka. Bliźniak przykrył kołdrą jego i ją po
czym sam zamknął oczy i pogrążył się w śnie.
Gryfonkę obudziły jak zawsze promienie słońca padające na jej policzki . Otworzyła
oczy i zobaczyła Freda śpiącego w najlepsze. Uśmiechnęła się i delikatnie wygrzebała z jego objęć uważając by go nie obudzić . Gdy stanęła na nogach mocno się przeciągnęła po czym wzięła kawałek pergaminu i pióro .
Fred dziękuje ,że zostałeś ze mną . Dziękuje także za wsparcie z twojej strony , jesteś kochany. Bardzo mi pomogłeś . Czuję się już lepiej ;). Mam nadzieję ,że spotkamy się na śniadaniu .
                                                                                                         Hermiona
Dziewczyna położyła liścik na brzuchu chłopaka i delikatnie pocałowała go w policzek po czym wyszeptała – dziękuje . Po cichu podeszła do szafki , sięgnęła czystą bieliznę i ubrania po czym udała się do łazienki. Jak zawsze Gryfonka nalała olejków zapachowych i aromatycznych do wanny po czym odkręciła kran z gorącą wodą . Podeszła do lustra , zmyła wczorajszy makijaż , rozczesała włosy i umyła zęby. Gdy wanna była już pełna dziewczyna weszła do niej i pogrążyła się w myślach. Tym razem myślała o Fredzie , o tym ,że z nią został i ,że jej pomógł. Po pewnym czasie ,gdy Miona czuła się w pełni zrelaksowana sięgnęła po żel pod prysznic i szampon . Delikatnie nalała szamponu na włosy po czym zaczęła je dokładnie szorować. Woda z jeziora dała po sobie znaki na jej włosach . Gdy już doprowadziła włosy do porządnego stanu , zaczęła czyścić całe ciało , masując je przy okazji.
Hermiona poczuła ,że już jest czysta i pachnąca więc wyszła z wanny. Wytarła ciało ręcznikiem a mokre włosy rozczesała i związała w kitka . Jak zawsze zrobiła sobie delikatne kreski nad okiem eyelinerem , wytuszowała rzęsy i nałożyła troszeczkę truskawkowego błyszczyku na usta. Po umalowaniu się i ogarnięciu zdjęła ręcznik i założyła swoją ulubioną bieliznę ,która była bardzo wygodna. Miona nie miała dzisiaj ochoty na strojenie się więc ubrała szare dresy z opuszczonym krokiem i t-shirt z napisem : always hungry. Gdy była już gotowa wyszła z łazienki . Po drodze zapukała do pokoju Harrego i Ginni. Gdy usłyszała proszę weszła po cichu i delikatnie do ich pokoju.
- Dzień dobry śpiochy . Uśmiechnęła się pogodnie i wysłała buziaka w stronę Ginni.
- Dzień dobry . Odpowiedziała Ruda równo z Wybrańcem .
- Przepraszam ,że wam przeszkadzam ,ale przypominam ,że za pół godziny śniadanie .
- Już za pół godziny ? Zapytała Ruda zaskoczonym głosem po czym energicznie wyskoczyła z łóżka w stronę szuflady z ubraniami. Harry powolnie i leniwie się przeciągnął i założył okulary.
- W takim razie nie przeszkadzam , do zobaczenia na śniadaniu. Uśmiechnęła się i wyszła.
Pogodna i optymistycznie nastawiona Gryfonka zeszła po schodach do kuchni. Jak zawze rano w kuchni siedział pan Weasley i jego żona ,która przygotowywała dla niego śniadanie.
- Witaj Hermiono , jak się spało ?
- Dzień dobry panie Weasley . Dobrze ,ale za krótko . Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie.
- Nie widać tego po tobie . Wyglądasz jak zawsze bardzo ładnie a dobrym humorem bije od ciebie na kilometr. Mężczyzna uśmiechnął się i wypił ostatni łyk kawy .  Szybko wstał od stołu i pocałował Molly w policzek.
- Dziękuje proszę pana . Miłego dnia w pracy .
- Dziękuje Hermiono . Mężczyzna wesoło do niej pomachał i wyszedł z nory.
- Zawsze się gdzieś spieszy. Powiedziała smutnym głosem pani Weasley.
- Wolałabym się spieszyć  niż mieć pełno czasu i nie wiedzieć co ze sobą zrobić . Powiedziała Miona i usiadła do stołu .
- Och prawie bym zapomniała , ja też już muszę lecieć. Miłego dnia kochana .
- Dziękuje proszę pani i nawzajem. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie do Molly wychodzącej z nory . Kobieta odwzajemniła uśmiech i prawie biegiem wyszła z domu .
Gryfonka podeszła do szafek w celu sięgnięcia miseczki na płatki i łyżeczki. Odłożyła je na stół po czym podeszła do szafki z płatkami po swoje „różowe florencje”.
- Dobry . Usłyszała Gryfonka za swoimi plecami i mało co nie podskoczyła ze strachu.
Jednak pogodnie odpowiedziała.
- Dzień dobry . Po czym odwróciła się by uśmiechnąć się do mieszkańca nory ,który właśnie zszedł na śniadanie. Jednak jej uśmiech szybko zniknął. Na jego miejscu pojawił się smutny grymas .
- Ron ja … to po prostu nie tak jak ci się wydawało.
Ron nie zwracał uwagi ,kto mu odpowiedział na jego niezbyt przyjemne „dobry” ,ale gdy usłyszał to zdanie od razu zrozumiał kto mu odpowiedział. Jego zaspany wyraz twarzy zmienił się w pełen złości grymas.
- Nawet nie chcę cię słuchać . Wybełkotał po czym szybko podszedł do stołu by ominąć Gryfonkę. Jednak szybko na ręce poczuł delikatny uścisk jej małej , gładkiej dłoni.
- Zaczekaj proszę , chcę to wyjaśnić.
- Nie ma nic do wyjaśnienia . Spałaś z nim !
- To nie prawda ! Wykrzyczała powstrzymując się od płaczu. – My poszliśmy z Ginni i Harrym , chodziliśmy po brzegu jeziora . Potem zaproponowałam byśmy poszli na pomost . Było ciemno i ślisko . Poślizgnęłam się i wpadłam do wody . Zachłysnęłam się i zaczęłam się miotać w wodzie – mam uraz z dzieciństwa . Zaczęłam panikować . Fred szybko zdjął koszulę i wskoczył do jeziora by mnie uratować. Gdy już mnie uratował to zaproponował mi bym założyła jego koszulę . Było zimno. A ta historia przy drzwiach…  już miałam iść spać ,ale on mnie zatrzymał i poprosił o koszulę byście nie pomyśleli ,że coś między nami zaszło.
- Ginni mówiła mi co innego , widziała cię i Freda razem z Harrym !
- Ja … Zawahała się i przełknęła ślinę .
- Zdradziłaś mnie ! . Dzisiaj też z nim spałaś !
- Nie krzycz na mnie. Poprosiła przez płacz .
- Jesteś puszczalską ….
- Dosyć ! Nie odzywaj się tak do mnie Ronald ! Nie wiesz co się stało ! Nic nie wiesz . Zraniłeś mnie ! Rozumiesz ? Zraniłeś !
- Kto tu kogo rani . Wymamrotał pod nosem .
- Ty … ty Ron i nie tylko mnie ,ale także swoją rodzinę .
- Jak zawsze bronisz ich , czemu nigdy nie staniesz po mojej stronie !?
- Bo wtedy bym była niesprawiedliwa wobec Ginni i twojego brata.
- Proszę bądź sprawiedliwa wobec nich , już nie musisz stawać po mojej stronie . Z NAMI KONIEC !
- I bardzo dobrze !
- Super !
- Wspaniale !
Ron zrzucił swoją miskę z płatkami ze stołu i wyszedł z kuchni .
Miska pękła a mleko z płatkami się rozlało . Powodując huk i bałagan. Hermiona upadła na kolana . Nikt jej tak nie zranił jak Ron teraz . To było straszne i dołujące. Gryfonka wzięła szmatkę i zaczęła zbierać kawałki rozbitej miski oraz ścierać rozlane mleko. Nawet nie wiedziała kiedy z oczu zaczęły płynąć jej łzy a ona sama pogrążyła się w rozpaczy i smutku. 

sobota, 21 lipca 2012

Opinia - Rozdział V

Dziękuje ,że chociaż ktoś poświęcił czas na przeczytanie moich wypocin , wiem ,że nie są one świetne i wiele im brakuje by powiedzieć nawet ,że są dobre :/ Sama jak je teraz czytam to stwierdzam ,że nie są zbyt ciekawe i ,że wiele osób pisze o wiele wiele lepiej jednak chęć napisania fremiony była tak silna ,że nie wytrzymałam :/ Niestety jest mało blogów o ich miłości a jak jakieś są to tylko z 15-30 rozdziałami :/ Ja chciała pisać tak długo aż do momentu gdy Fred umiera ,ale z tego co się dowiedziałam od kilku ludzi ,którzy przeczytali moje opowiadania to stwierdzam ,że chyba ja nie potrzebnie się staram a wy niepotrzebnie poświęcacie czas na czytanie :/ Dodaję ostatni rozdział - proszę o szczere opinie w komentarzach to naprawdę dla mnie bardzo ważne . Mam nadzieję ,że wam się spodoba jak nie to jutro usuwam bloga ,albo jeżeli ktoś jest chętny to oddam go ;)
~~Nika~~




Ginni jak zawsze usiadła z Harrym osobno , to był ich zwyczaj tylko na rodzinnych posiłkach lub obradach siadali blisko nas tak to zawsze ,gdy byli razem siadali z pewną przerwą od reszty . Fred razem z Gryfonką usiedli za nimi , dokładnie kilka metrów od nich ,ale w miejscu ,gdzie idealnie było widać zachód słońca . Siedzieli tak przez pewien moment w ciszy , wpatrując się z zachód słońca . Każdy o czymś myślał. Gryfonka myślała o cały dzisiejszym dniu , o kłótni z Ronaldem o pójściu do starego domu i odkryciu strasznej prawdy jaka dotknęła rodzinę ,która w nim mieszkała , potem pomoc Fredowi , przyjemną kąpiel , rozmowę z Harry , obiad – wszystko z najdrobniejszym szczegółem sobie przypominała a potem obmyślała jak mogła to inaczej rozegrać.
Fred natomiast myślał co może zrobić by zbliżyć się do Gryfonki i by spędzić z nią noc . Nie był typem chłopaka jak Draco Malfoy albo inni ślizgoni ,którym tylko zależało by przelecieć dziewczynę ,ale bardzo chciał się położyć obok niej i poczuć z bliska jak ładnie pachną jej włosy oraz ona sama w sobie .
Ginni i Harry się do siebie przytulili , po czym zaczęli się całować . Hermiona gdy to zobaczyła to coś ją zabolało, kiedyś by siedziała przytulona do Rona i by się z nim całowała a teraz ? Teraz siedzi obok Freda ,któremu dzisiaj wyjątkowo odbija – może to efekt jakiś nowych cukierków ,które wymyślili razem z Georgem a może po prostu się o coś założył lub chce zrobić Ronowi na złosć ? Gryfonka musiała przyznać Fred był przystojny , bardzo ,ale to nie zmieniało faktu ,że był jej rodziną ? Hmmm już chyba nie rodziną , chociaż Weasley’owie to była jej rodzina może nie na papierze i tak dalej ,ale gdzieś w środku czuła się jako członek ich rodziny . W każdym razie Fred to był jej kolega … tak to dobre określenie. Lubiła go , często poprawiał jej humor i często mogła się z niego lub z nim pośmiać ,ale nigdy bliżej nie rozmawiali ani nie zbliżali się zbytnio do siebie . Z rozmyślenie wyrwał ją jego głos :
- Oni zajęli się sobą to może by pójdziemy się przejść na jezioro i na przykład popuszczać kaczki ?
- Tak to dobry pomysł . Uśmiechnęła się do niego serdecznie .
Fred wstał po czym podał jej rękę by pomóc jej wstać  . Hermiona zdjęła buty i poszła za Fredem . Szli jak zawsze w ciszy . Fred nie mówił jej dokąd ją prowadzi powiedział tylko ,że nad brzeg jezioro . Hermiona nie była z natury dociekliwa i ciekawska ,dlatego nie pytała go o szczegóły . W końcu nie wytrzymała i zapytała .
- Fred , gdzie my właściwie idziemy ?
- Już jesteśmy . Uśmiechnął się po czym zdjął buty i podwinął nogawki . – Chodź ze mną popuszczamy kaczki . Podał jej rękę . Hermiona uścisnęła jego dłoń i podeszłą z nim do brzegu . Zaczęli szukać razem kamieni odpowiednich do puszczania kaczek .
- Patrz i ucz się . Uśmiechnął się łobuzersko jak zawsze i puścił kaczkę . Wyszły mu cztery .
- No no nieźle . Powiedziała Gryfonka .- Teraz moja kolej . Wzięła kamyk , ustawiła się i puściła aż pięć kaczek . – Tak się puszcza kaczki ,ale i tak jestem pod wrażeniem ,że znasz tą mugolską zabawę .
- Dużo czarodziejów ją zna . Zwłaszcza synowie czarodziejów ,którzy mają świra na punkcie mugoli . Uśmiechnął się i zaśmiał .
Gryfonka także się uśmiechnęła i zachichotała .
- Woda jest strasznie ciepła , wejdziesz ze mną ?
Miona spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Chyba śnisz , nie wejdę do tej wody .
- Dlaczego nie ? po domach starych chodzisz a ze mną do wody nie chcesz wejść ?
- Przepraszam ,ale jakoś nie zbyt interesująco wygląda ta woda .
- Jak chce ja wchodzę . Fred szybkim ruchem  zdjął koszulę i jeansy  po czym szybko wbiegł do wody .
- Zwariowałeś !
- Możliwe ,ale jest fajnie !
Hermiona zaczęła się śmiać . Fred wyrabiał najróżniejsze śmieszne rzeczy . Rzucał się , pływał , turlał , nurkował udawał ,że się topi wszystko po kolei , wyglądało to jak zawsze bardzo komicznie . Hermiona ledwo co wytrzymywała ze śmiechu . W końcu rudzielec wyszedł z wody troszeczkę się trzęsąc i specjalnie zgrzytając zębami .
- H-h-her-r-r-r-r-miono przytul z-z-z-z-zimno mi . Nadal zgrzytał zębami . Na jego skórze pojawiła się gęsia skórka . Gryfonka zaśmiała się .
- Trzeba było nie wchodzić .
- B-b-b-bła-a-a-agam .
- Hahahahahah wariat .
- Taka jesteś ? Zapytał z trudem udając ,że jest poważny
- Tak . Wypięła do  niego język .
Fred jednym szybkim ruchem złapał ją w uścisk i mocno przytulił.
- Czujesz jaki jestem mokry ?
- Fred bałwanie puszczaj ! Krzyczała przez śmiech.
Fred jeszcze bardziej ją przycisnął do siebie w końcu gryonka wyswobodziła się z jego uścisku.
- O ty nie dobra . Chciał ją złapać za rękę ,ale ona uciekła z prędkością światła .
- Złap mnie jeśli ci zależy ! Krzyknęła po czym uciekła gdzieś pomiędzy drzewami przy jeziorze.
Chłopak się uśmiechnął i szybko pobiegł w stronę Gryfonki . On ją gonił , ona uciekała . Miona śmiała się w najlepsze a Rudzielec coraz bardziej przyspieszał by ją w końcu złapać . Ganiali się tak dobre 20 minut . W końcu Hermiona zaczęła się tak mocno śmiać ,że zwolniła tempa co od razu wykorzystał Fred i ją złapał .
- Mam cię . Podniósł szybko Gryfonkę na ręce i zaczął iść w stronę jeziora .
- Fred nie , błagam Fred , aaaaa błagam Fred nie !
Fred jej nie słuchał . Niósł ją prosto do jeziora .
- Co zrobisz bym cię nie wrzucał ?
- Wszystko tylko błagam puść . Błagam Fred błagam .
- Hmmmm w takim razie poproszę o powiedzenie : Fred jesteś boski , nigdy nie znałam takiego fajnego kolesia jak ty .
- Nigdy w życiu ! Wypięła do niego figlarsko język i złapała go rękami za szyję by jej nie puszczał .
- W takim razie …
- Nie Fred nie eeee !
W jednym momencie chłopak przyspieszył i wbiegł z Gryfonką do wody .
- Jesteś … jesteś wariatem . Krzyknęła po czym złapała go jeszcze mocniej by jej nie wypuścił z objęć. Jezioro mimo ,że na pozór małe to bardzo głębokie a Gryfonka przez uraz z dzieciństwa nie za bardzo lubiła głębokie wody .
- Za to ludzie mnie lubią . Uśmiechnął się do niej i chciał ją puścić ,ale w tym momencie Gryfonka wtuliła się do niego jeszcze bardziej i zaczęła go na nowo błagać by jej nie puszczał . Fred spełnił jej prośbę i przytulił ją do siebie .
- Płyniemy dalej ?
- Nie ! Nie Fred nie . Proszę.
- Spokojnie nie puszczę cię .
Gryfonce lekko ulżyło , ucieszyła się ,że mimo wszystko jest bezpieczna w jego objęciach i ,że raczej nic głupiego nie zrobi .
- Idziemy na płytką wodę ?
- Tak proszę .
Fred podpłynął z Gryfonką na sam brzeg jeziora ,gdzie woda sięgała trochę ponad pas ,ale było płytko . Gdy Miona poczuła grunt puściła się chłopaka a ten uczynił to samo , bowiem nie chciał być nachalny . Stali jak przez chwilę patrząc się na siebie , gdy w końcu Fred chlapnął wodą w stronę gryfonki.
- O nie , teraz przesadziłeś , nie żyjesz !
Zaczęli się chlapać raz mocniej raz lżej. Byli cali mokrzy ,ale nie przeszkadzało im to . Chlapali się tak aż do utraty tchu w końcu Fred dał Hermionie satysfakcję wygranej i skapitulował . Miona ucieszona ze swojej wygranej ożywiła się i miała straszną ochotę na wygłupy . Zaczęłą zaczepiać zmęczonego Freda , szturchała go , popychała , starała się przewrócić ,ale to nic nie dawała , stał jak skała i nie reagował . W końcu gdy zrezygnowana Hermiona odwróciła się do niego plecam ten naskoczył na nią od tyłu mocno przytulając i razem z nią się przewracając .
- Hahahahahah co ty wyprawiasz .
- Odpowiadam na twoje zaczepki .
Turali się po dnie jezioro przez kilka dobrych minut . Potem na nowo zaczęli się chlapać o szturchać w końcu oboje zmęczeni pomogli sobie nawzajem wstać i stali naprzeciwko siebie patrząc sobie w oczy . Było bardzo romantycznie . Blask księżyca i gwiazd odbijał się od wody i oświetlał ich ciała oraz twarze . Mimo ,że Hermina miała rozmyty makijaż to i tak wyglądała pięknie , a Fred z poczochraną fryzurą wyglądał męsko ,albo także słodko , jak mały chłopiec po bójce z kolegami . Patrzyli sobie przez kilka minut prosto w oczy . Hermiona starała się odszyfrować o czym myślał teraz Fred a Fred myślał o tym ,że poznać dotyk i smak jej ust czy odpuścić sobie i odprowadzić ją do domu . Stali tak wpatrzeni w siebie i pogrążeni w swoich myślach oraz marzeniach . W końcu Fred chciał się odezwać i przerwać ciszę ,ale Hermiona mu nie pozwoliła . Szybko pocałowała go w usta . Fred był tym zaskoczony ,ale odwzajemnił pocałunek gryfonki . Całowali się na początku delikatnie jak para nastolatków podczas swojego pierwszego pocałunku . Niby namiętnie ,ale bardzo nieśmiało i delikatnie . Potem niewinny pocałunek przerodził się z pełen namiętności i pożądania taniec zmysłów ich języków oraz warg. Na początku ich wargi się stykały i muskały . Delikatnie potem coraz bardziej namiętnie i pożądliwie ,gdy w końcu ich pocałunek zmienił się w coś więcej . Ich języki się dotknęły na początku nieśmiało potem coraz śmielej i coraz dotkliwiej muskały się , dotykały . Fred od czasu do czasu lekko przygryzał wargę Gryfonki . Ona z rozkoszy zaczęła mocniej oddychać . Wplotła ręce w jego bujne rude włosy i jeszcze namiętniej złączyła się z nim w pocałunku . Fred podniósł ją a ona oplotła go nogami w pasie . Chłopak mocno objął ją w pasie . Stali tak w jeziorze złączeni w pocałunku jeszcze przez dłuższy czas . Dopiero po kilkunastu minutach Fred niosąc Gryfonkę wyszedł z jeziora i delikatnie oparł jej plecy o drzewo rosnące najbliżej jeziora . Było im tak miło , tak przyjemnie . Mimo ,że byli zmarznięci to coś w środku ich rozgrzewało , nigdy nie czuli się tak jak teraz . Chcieli by ta chwila trwała jak najdłużej . Fred powoli zaczął podciągać sukienkę Miony w celu zdjęcia jej . Gryfonce to nie przeszkadzało , wręcz idealnie pasowało.Gdy Fred podciągnął sukienkę wystarczająco wysoko Miona podniosła ręcę po czym chłopak delikatnie pozbawił ją sukienki , którą odrzucił gdzieś na bok . Całowali się w swoich objęciach przez dłuższy czas w blasku księżyca . Po pewnym czasie Fred zrobił śmielszy krok i chciał odpiąć stanik Gryfonki , lecz ona w tym czasie odwróciła głowę .
- Przepraszam . Wymamrotała opuściła ręce i  wyswobadzając się z uścisku chłopaka .
- Nie masz za co . Chłopak zrozumiał ,że Miona nie jest jeszcze gotowa i ,że to dzieje się za szybko . Kilka godzin temu pokłóciła się z swoim chłopakiem – jego bratem a teraz całuje się z nim .
- Powinniśmy już iść . Wyszeptała mu do ucha . – Robi się późno pewnie Harry i Ginni zamartwiają się i myślą gdzie jesteśmy.
Chłopak pokiwał głową na znak ,że się z nią zgadza . Podał Gryfonce sukienkę po czym sam wziął swoją koszulę i spodnie . Chciał pomóc się Hermionie ubrać ,ale jej bielizna była cała mokra od zabaw w jeziorze a sukienka od wody zrobiła się jeszcze bardziej obcisła więc stwierdziła ,że niepotrzebnie będzie się starać by wcisnąć na siebie małą czarną jak i tak to się nie uda . Chłopak zaproponował jej by ubrała się chociaż w jego koszulę by nie zmarzła . Miony nie trzeba było długo namawiać . Było naprawdę zimno mimo ,że było lato . Dziewczyna wzięła od Freda koszulę i założyła ją na siebie . Koszula była troszeczkę za duża. A mówiąc troszeczkę miała na myśli bardzo . Wyglądała w niej jak w sukience babci . Co prawda była elegancka ,ale sięgała jej prawie do kolan i była dużo za duża . Fred nie był gruby , był chudy ,ale za to bardzo wysoki a Gryfonka była średniej wielkości wzrostu , miała ładną figurę i idealną wagę nie była ani za gruba ani za chuda ,wręcz w sam raz .
Gdy Fred ubrał już swoje jeansy a Miona jego koszulę udali się w drogę powrotną do nory .
Przez dłuższy czas jak to mieli już chyba w zwyczaju szli w kompletnej ciszy , potem się trochę szturchali i jeszcze odrobinę wygłupiali . Oboje byli zmęczeni nocnymi zabawami w jeziorze więc zdecydowali ,że nie będą tracić na bezsensowne rozmowy o byle czym i resztę drogi spędzą w ciszy. Oboje pogrążyli się w myślach . Fred myślał o jutrzejszym dniu i o tym jak może ponownie spędzić tak cudowny czas z Gryfonką . Natomiast Hermiona myślała o Ronie o ich całej kłótni , o szkole , o tym ,że za tydzień wracają na rok do Hogwartu – tak naprawdę ich ostatni rok spędzony wspólnie . Szkoła magii nie będzie taka sama bez towarzystwa wybrańca i Ronalda. Pewnie ,gdy oni wyjadą ona zostanie sama i większość czasu będzie siedziała jako szara myszka w bibliotece a jej jedynym towarzystwem będą stare książki i kurz. Na samą myśl o tym humor jej się pogorszył . Co prawda bardzo lubiła się uczyć i czytać ,ale zawsze miała satysfakcję ,że jak skończy i pójdzie do pokoju wspólnego to poczuje to ciepło i radość bijącą od jej przyjaciół. Z wesołego uśmiechu na twarzy Gryfonki zrobił się smutny grymas. Bardzo chciała zacząć myśleć o czymś innym na przykład o tym jak miło spędziła wieczór z bliźniakiem , jednak Hogwart i myśl o samotności nie dawała jej spokoju .
- Ginni i Harry musieli już iść do domu . Powiedział Fred wybudzając Hermionę z myśli.
- Słucham ? Hermiona nie zrozumiała co powiedział do niej chłopak zbyt bardzo jeszcze była pogrążona w swoich myślach.
- Mówię ,że Ginni i Harry już pewnie poszli do domu.
Hermiona nie wiedziała z początku o co chodzi chłopakowi . Dlaczego nagle po tak długiej przerwie bez rozmowy zaczyna temat o Rudej i jej ukochanym chłopaku. Dopiero potem jakby obudziła się ze snu i przypomniała sobie ,że to z nimi przyszli oglądać zachód słońca .
- Aaaa . Rozejrzała się do okoła w miejscu w którym na moment ustali . – Pewnie są już u Harrego w pokoju i się zabawiają .
Gryfonka nie wiedziała co innego odpowiedzieć chłopakowi . Bełkot ,który się z niej wydostał był jedyną sensowną odpowiedzią na ,którą ją było w tym momencie stać. Nie powiedziała już ani słowa więcej i szybki , zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę nory nie zwracając uwagi na Freda. Chłopak nie wołał jej by na niego zaczekała , szedł za nią z tyłu dzięki czemu mógł podziwiać jej zgrabne nogi i jędrne pośladki ,które seksownie podkreślały czarne majtki z koronką . Gdy byli już kilka kroków od nory Hermiona tylko krzyknęła dobranoc i prawie sprintem wbiegła do domu po czym szybko udała się na górę . Miała nadzieję ,że Rona nie będzie w jej i Rudej pokoju . Tak naprawdę to był pokój jej i Rona bo jej przyjaciółka każdą noc spędzała w pokoju wybrańca . Nie zdecydowanym ruchem chwyciła klamkę ,gdy nagle usłyszała za sobą zadyszany głos .
- Miona , za-zaczekaj . Ledwo żyję . Ależ przyśpieszyła . Powiedział chłopak słodko się uśmiechając. – Masz moją koszulę . Nie ,że nie chcę byś ją nosiła czy coś ,ale to by mogło dziwnie wyglądać ,gdybyś weszła do pokoju w mojej koszuli i byś zastała Ronalda lub Ginni lub kogokolwiek.
- A no tak , masz rację . Poczekaj już ją zdejmuję. Gryfonka oparła się o drzwi w celu zdjęcia koszuli . Chłopak stał lekko pochylony nad nią . Hermiona już miała zdjąć koszulę , gdy nagle ciężkie drewniane drzwi od jej pokoju się otworzyły.