środa, 10 października 2012

Rozdział VIII + wielki powrót


-Mam dla ciebie niesamowitą wiadomość. Szybko wypaliła Ginny, która już nie mogła
wytrzymać by jej tego nie powiedzieć.
- Jeju to mów szybko. Gryfonka energicznie usiadła na łóżku i machnęła ręką do Rudej by i
ona usiadła obok niej.
- Ja ….. no i Harry. Wymyśliliśmy, że dzisiaj w nocy, bo jutro już pakowanie do Hogwartu.
Przyjaciółka przewróciła oczami bo niezbyt cieszyła ją ta myśl.
– Urządzimy rodzinną imprezę. Tak na rozluźnienie i na ostatni wieczór spędzony wspólnie
w domu u nas. Będzie coś mocniejszego do picia, przekąski. Fred i Geroge już się zgodzili
zostałaś ty i Ron – właśnie Harry do niego poszedł go przekonać w tej sprawie.
- Czy ja wiem, powinniśmy się wyspać. Gryfonce nie za bardzo spodobał się pomysł jej
przyjaciół. Wolałby zamiast tego posiedzieć w łóżku z dobrą książką.
- No Miona weź …. Będzie mega fajnie zobaczysz.
Hermiona długo nad tym myślała, w sumie już wszystko przeczytała ok. 10 razy. Podręczniki
Zna już na pamięć. Jest prawie spakowana zostały jej tylko pergaminy i pióra, ale nimi może
 się zająć rano.
- To jak będziesz?  Zapytała Ruda smutnym głosem by złamać przyjaciółkę.
- Będę. Westchnęła ciężko Gryfonka po czym poczuła jak Ginny wiesza jej się na szyi.
- Jesteś kochana, zobaczysz nie pożałujesz. Przyjaciółka w ramach podziękowania
pocałowała ją w policzek.
- Wiem. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- To ja w takim razie idę powiedzieć Harremu ,że będziesz a ty idź się ogarnąć i spotkamy się
na śniadaniu.
Hermiona pokiwała głową na znak ,że się zgodziła poczym pomachała Ginny wychodzącej z
Pokoju. Dziewczyna niechętnie podniosła się z miękkiego łóżka i udała się do łazienki. Jak
zawsze wzięła relaksującą kąpiel z bąbelkami i różnymi olejkami. Nabalsamowała się ,
umalowała oczy i posmarowała usta jak zawsze truskawkowym błyszczykiem. Gdy
Gryfonka była już całkowicie gotowa zeszła na dół do najbardziej gwarnego pomieszczenia
w domu.
- Dzień dobry. Powiedziała do wszystkich zgromadzonych w kuchni.
- Dzień dobry. Odpowiedzieli wszyscy jednym zgranym głosem jak w chórze.
Hermiona przygotowała sobie dzisiaj okazyjnie francuskie rogaliki z szklanką mleka na śniadanie. Gdy już wszystko było gotowe Miona usiadła przy stole obok Georga i Ginny.
Bliźniacy jak zawsze opowiadali kawały by rozbawić rodzinę. Ruda rozmawiała z Wybrańcem. Pani Molly przygotowywała herbatę dla siebie i kawę dla Artura ,który siedział naprzeciwko Gryfonki i czytał „proroka codziennego”. Jakiś artykuł musiał go bardzo zainteresować bo nawet nie zauważył jak dziewczyna usiadła przy stole. Pan Weasley bardzo ją polubił i przy każdej okazji zagadywał. Tym razem nawet nic nie powiedział. Hermiona tylko wzruszyła ramiona i by nikomu nie przeszkadzać cichutko zaczęła skubać swoje rogaliki. Gdy każdy już usiadł do stołu zaczęły się głośne rozmowy na przeróżne tematy. W końcu Ginny przerwała jeden z nich.
- Mamo , tato …. Zaczęła niepewnie głosem grzecznej , małej dziewczynki.
Pan Weasley od razu podniósł głowę i odłożył gazetę. A panni Weasley zrobiła poważną minę przygotowana na jakąś straszną wiadomość. Zawsze tak robiła z przyzwyczajenia , gdy bliźniacy zaczynali do niej mówić takim głosem. Wiedziała, że to nie będzie nic dobrego.
- Wiecie ,że dzisiaj jest nasza ostatnia spokojna, wakacyjna noc spędzona wspólnie. Zawahała się na moment ,ale Ruda kontynuowała dalej. – Chciałabym dzisiaj z Harrym przygotować pożegnalną noc. To nie będzie nic niegrzecznego. Zwykłe gadanie. Czy moglibyśmy ją urządzić ?
-  Ginny co ty wymyślasz. Zbulwersowała się na początku Molly.
- Mamo proszę ! To naprawdę będzie tylko zwykłe nocne gadanie.
- Nie ma ….. W tym momencie Artur przerwał swojej żonie.
- Dlaczego nie. Dzieciaki się pobawią, może za to w Hogwarcie nie będą rozrabiać. Tu skierował wzrok na Bliźniaków. – W takim razie my Molly pójdziemy na kolację. Co ty na to  ? Na pewno Harry i Hermiona przypilnują nasze kochane pociechy.
Pani Weasley przez długi czas wahała się nad podjęciem decyzji ,ale argument o Hogwarcie i o tym ,że jej ulubiony Harry da słowo ,że przypilnuje całe towarzystwo ją przekonał. W końcu wydusiła z siebie.
- Dobrze.
- Jeju mamo , tato dziękuje jesteście kochani. Ginny odskoczyła w ich stronę jakby ją krzesło poparzyło. W mgnieniu oka szybko znalazła się przy rodzicach i pocałowała ich w policzki i mocno przytuliła.
- Dobrze , dobrze już koniec czułości. Powiedziała Molly troszeczkę niezadowolona z siebie ,że dała się przekonać. Ginny na prośbę mamy podekscytowana zajęła swoje miejsce przy stole. Pełna radości zaczęła się włączać w tematy do dyskusji. Wesoło każdego zagadywała i opowiadała śmieszne historie. Wyglądała jak małe dziecko ,które znalazło pod choinką wymarzony prezent. Gdy już wszyscy zjedli i wstali od stołu Hermiona jak zawsze zaczęła znosić talerze by pomóc rodzicom Rudej. W ten sposób odwdzięczała się za gościnę i to ,że pozwolili jej tu mieszkać przez okres wakacji.
- Zostaw to dzisiaj ja pomogę mamie. Ginny podeszła do niej. Wzięła od niej talerze i naczynia po czym wesoło się uśmiechnęła i w podskokach podeszła do zmywaka i swojej mamy.
Hermiona nic nie powiedziała tylko wesoło pokiwała głowę na wznak niedowierzania. Zachichotała po czym bez słowa więcej poszła do siebie na górę. Otworzyła już drzwi by wejść do pokoju i pewnie pogrążyć się w lekturze ,ale zatrzymał ją wesoły głos Harrego.
 - Hermiono słyszałem ,że przyjdziesz.
- Tak Harry zgodziłam się. Ginny mnie tak męczyła ,że nie mogłam się nie zgodzić. Wiesz jaka ona jest. Uśmiechnęła się pogodnie. – Może wejdziesz do mnie i pogadamy ?
- Och ja bardzo chętnie ,ale przyszedłem cię o coś poprosić.
- Mnie poprosić ? Gryfonka uśmiechnęła się. To było miłe ,że to właśnie ją wybrał. – W takim razie w czym mogę pomóc ?
- Jesteś jedyną osobą ,która może mi pomóc. Chciałbym żebyś pojechała ze mną do sklepu kupić alkohol.
- Ja jestem ci w tym potrzebna ? Nie znam się tak dobrze na alkoholach. Miona zachichotała..
- Tak ,ale nie chcę jechać do magicznego sklepu tylko do zwykłego, mugolskiego. A jak bym zabrał kogoś innego to od razu by były otwarte gęby i mnóstwo pytań. Tylko ty możesz mi w tym pomóc.
- Och. Gryfonka trochę posmutniała. Była dumna z tego ,że jest pół krwi. Kochała swoją mugolską rodzinę i nie chciała być półgłówkiem z Slytherinu ,który myśli ,że jest lepszy bo ma czystą krew. Ale mimo to czasami sprawiało jej to przykrość ,że jest pół magiczna.- Dobrze , pojadę z tobą ,ale musisz mi powiedzieć kiedy. Dziewczyna uśmiechnęła się by Wybraniec nie poznał, że coś ją zraniło lub posmutniała. Od razu by było pełno pytań i zamartwiania.
- No najlepiej by było jak byśmy pojechali teraz.
- No ok. Poczekaj tylko pójdę po buty i już mogę jechać.
Harry zgodził się i powiedział ,że będzie czekał na dole. Gryfonka szybko poszła po buty i torbę po czym zeszła na dół ,gdzie czekał na nią chłopak.
- Jestem gotowa możemy iść.
Dwójka przyjaciół wzięła wszystko co było im potrzebne. Na początku za pomocą proszku fiuu udali się na ulicą Pokątną z której po pewnym czasie udali się na jedną z dzielnic Londynu. Przez ok. 30 minut włóczyli się po mieście szukając dobrego sklepu z alkoholem. Dopiero ,gdy Hermiona zaczęła marudzić ,że bolą ją nogi Harry ustąpił i razem weszli do pierwszego lepszego monopolowego. Kupili dwie butelki ognistej whiskey i trzy butelki Jack’a Daniels’a. W drodze powrotnej postanowili ,że wejdą do paru sklepów i pójdą na kawę by poczytać gazetę. Oraz dowiedzieć się co dzieje się w świecie mugoli podczas ich pobytu w Hogwarcie i w norze. Po upływie około godziny zorientowali się jak jest późno i ,że już dawno przegapili obiad. Zdenerwowany Harry zaczął pospieszać Gryfonkę i wręcz biec do Pokątnej i do nory. W końcu dotarli do nory. Gdy byli kilka metrów od domu na powitanie wybiegła Ginny.
- Macie to o co prosiłam Harry ?
Wybraniec pokiwał głową potwierdzając.
- Och to dobrze. Będzie wspaniale, ale teraz musimy to jakoś przemycić do nas na górę by mama nie zobaczyła. Bo inaczej nici z naszej imprezy. Hermiono ? Może ty je weźmiesz ?
- CO ?! Dlaczego ja ? Hermiona trochę się przestraszyła. Nigdy nie przemycała alkoholu. Bała się, że zostanie przyłapana i Weasley’owie stracą do niej zaufanie i szacunek.
- No proszę. Wiesz jak moi rodzice cię lubią.
- Harrego lubią bardziej ! Gryfonka wypaliła to tak nagle. To był jedyny argument jako obrona, który jej przyszedł do głowy.
- Tak, ale mogli by coś podejrzewać. W końcu to mój i Ginny pomysł.
- Harry ma rację Miona. Poza tym u ciebie jest prosta wymówka „ byłam kupić jeszcze kilka rzeczy potrzebnych do szkoły”. To jak ?
Hermiona coraz bardziej żałowała, że się zgodziła na tą całą imprezę. Teraz może mieć kłopoty.
- Ok. Dobrze zrobię to.
- Jej. Kocham cię.
Ginny znowu pocałowała ją w policzek i wyściskała. Była bardzo podekscytowana. Za to ona nie mogła uwierzyć, że ponownie się zgodziła. Sama nie wie dlaczego to zrobiła. To było spontaniczne i nieprzemyślane. Nigdy jej się to nie zdarzało. A teraz w tak poważnym momencie to wyszło samo z siebie. Czemu nie mogła powiedzieć prostego „nie” ? Może rozum jej podpowiedział, że i tak prędzej czy później by się zgodziła. Miona wiedziała, że Ginny by nie odpuściła. To było jedyne usprawiedliwienie jej głupiego czynu jakie przychodziło jej do głowy. Gryfonka wzięła siatkę z alkoholem od Harrego. Przykryła ją bluzą i ruszyła w stronę nory. Wiedziała, że źle robi i, że coś pójdzie nie tak, ale nie było już odwrotu. W końcu się zgodziła. Można by powiedzieć uległa. To nie było w jej stylu no, ale cóż stało się i się nie odstanie. Nie ma co płakać. Ruda i Harry weszli do nory jako pierwsi. Ona tylko szła za nimi i czekała na swój wyrok. Bardzo możliwe, że wyrok najgorszy.
- Cześć mamo. Przywitała się pogodnie Ginny.
- Dobry  pani Wesley. Powiedział Harry.
- Witaj kochaneczku. Odpowiedziała Molly.
- Dzień dobry proszę pani. Gryfonka powiedziała to w miarę spokojnym głosem.
Molly spojrzała na nią i się uśmiechnęła. Odłożyła to co trzymała w rękach. Odwróciła się w stronę trójki przyjaciół i odpowiedziała równie spokojnie „dzień dobry” Hermionie.
- Gdzie się tak długo podziewaliście, że nie raczyliście wpaść na obiad ? Zapytała pogodnie Pani Weasley.  
- Najmocniej przepraszamy byliśmy na zakupach. Pomagałem kupić Hermionie kilka rzeczy do szkoły.
- Och. Molly spojrzała na reklamówkę, którą trzymała Miona. – W takim razie wam wybaczam. Uśmiechnęła się i powróciła do wykonywanej wcześniej czynności. Gryfonka odetchnęła z ulgą, że nie została przyłapana i szybkim korkiem ruszyła w stronę schodów.
- Widzisz nie było tak źle. Ruda uśmiechnęła się do niej. – Lepiej miej to u siebie w pokoju. Mama może czegoś u mnie szukać. To będzie bezpieczniejsze u ciebie. Nie martw się Miona. Wszystko będzie ok.
Gryfonka tylko przytaknęła. Energicznie otworzyła drzwi do pokoju. Schowała reklamówkę w szafie i położyła się na swoje łóżko.

Przepraszam, że tak długo, ale myślałam , że i tak go nikt nie czyta :) To miłe, że chcecie bym go dalej pisała. To tylko i wyłącznie zasługa jednej wspaniałej dziewczyny która do mnie napisała i poprosiła o więcej to mi dało kolejną motywację. Wiem,  że hejty będą, ale trudno w końcu HATERS GONNA HATE :) 
~~Nika~~

2 komentarze:

  1. Wreszcie napisałaś :3 Tylko jedna uwaga.
    Jeśli chcesz ,żeby po jakimś dialogu ktoś chciałby zrobić np. uśmiechnąć się pisz;
    -Miona jesteś niesamowita!-powiedziała Ginny i ją przytuliła
    Chodzi mi szczególnie o te ' - ' : ]
    A wszystko inne OK.:)
    PS.Fajnie ,że wróciłaś <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej błagaaam <3 czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń