-Mam dla ciebie niesamowitą
wiadomość. Szybko wypaliła Ginny, która już nie mogła
wytrzymać by jej tego nie
powiedzieć.
- Jeju to mów szybko. Gryfonka
energicznie usiadła na łóżku i machnęła ręką do Rudej by i
ona usiadła obok niej.
- Ja ….. no i Harry.
Wymyśliliśmy, że dzisiaj w nocy, bo jutro już pakowanie do Hogwartu.
Przyjaciółka przewróciła oczami
bo niezbyt cieszyła ją ta myśl.
– Urządzimy rodzinną imprezę. Tak
na rozluźnienie i na ostatni wieczór spędzony wspólnie
w domu u nas. Będzie coś mocniejszego
do picia, przekąski. Fred i Geroge już się zgodzili
zostałaś ty i Ron – właśnie Harry
do niego poszedł go przekonać w tej sprawie.
- Czy ja wiem, powinniśmy się
wyspać. Gryfonce nie za bardzo spodobał się pomysł jej
przyjaciół. Wolałby zamiast tego
posiedzieć w łóżku z dobrą książką.
- No Miona weź …. Będzie mega
fajnie zobaczysz.
Hermiona długo nad tym myślała, w
sumie już wszystko przeczytała ok. 10 razy. Podręczniki
Zna już na pamięć. Jest prawie
spakowana zostały jej tylko pergaminy i pióra, ale nimi może
się zająć rano.
- To jak będziesz? Zapytała Ruda smutnym głosem by złamać
przyjaciółkę.
- Będę. Westchnęła ciężko
Gryfonka po czym poczuła jak Ginny wiesza jej się na szyi.
- Jesteś kochana, zobaczysz nie
pożałujesz. Przyjaciółka w ramach podziękowania
pocałowała ją w policzek.
- Wiem. Dziewczyna się
uśmiechnęła.
- To ja w takim razie idę
powiedzieć Harremu ,że będziesz a ty idź się ogarnąć i spotkamy się
na śniadaniu.
Hermiona pokiwała głową na znak
,że się zgodziła poczym pomachała Ginny wychodzącej z
Pokoju. Dziewczyna niechętnie
podniosła się z miękkiego łóżka i udała się do łazienki. Jak
zawsze wzięła relaksującą kąpiel
z bąbelkami i różnymi olejkami. Nabalsamowała się ,
umalowała oczy i posmarowała usta
jak zawsze truskawkowym błyszczykiem. Gdy
Gryfonka była już całkowicie
gotowa zeszła na dół do najbardziej gwarnego pomieszczenia
w domu.
- Dzień dobry. Powiedziała do
wszystkich zgromadzonych w kuchni.
- Dzień dobry. Odpowiedzieli
wszyscy jednym zgranym głosem jak w chórze.
Hermiona
przygotowała sobie dzisiaj okazyjnie francuskie rogaliki z szklanką mleka na
śniadanie. Gdy już wszystko było gotowe Miona usiadła przy stole obok Georga i
Ginny.
Bliźniacy
jak zawsze opowiadali kawały by rozbawić rodzinę. Ruda rozmawiała z Wybrańcem. Pani
Molly przygotowywała herbatę dla siebie i kawę dla Artura ,który siedział
naprzeciwko Gryfonki i czytał „proroka codziennego”. Jakiś artykuł musiał go
bardzo zainteresować bo nawet nie zauważył jak dziewczyna usiadła przy stole.
Pan Weasley bardzo ją polubił i przy każdej okazji zagadywał. Tym razem nawet
nic nie powiedział. Hermiona tylko wzruszyła ramiona i by nikomu nie
przeszkadzać cichutko zaczęła skubać swoje rogaliki. Gdy każdy już usiadł do
stołu zaczęły się głośne rozmowy na przeróżne tematy. W końcu Ginny przerwała
jeden z nich.
-
Mamo , tato …. Zaczęła niepewnie głosem grzecznej , małej dziewczynki.
Pan
Weasley od razu podniósł głowę i odłożył gazetę. A panni Weasley zrobiła
poważną minę przygotowana na jakąś straszną wiadomość. Zawsze tak robiła z
przyzwyczajenia , gdy bliźniacy zaczynali do niej mówić takim głosem.
Wiedziała, że to nie będzie nic dobrego.
-
Wiecie ,że dzisiaj jest nasza ostatnia spokojna, wakacyjna noc spędzona
wspólnie. Zawahała się na moment ,ale Ruda kontynuowała dalej. – Chciałabym
dzisiaj z Harrym przygotować pożegnalną noc. To nie będzie nic niegrzecznego.
Zwykłe gadanie. Czy moglibyśmy ją urządzić ?
- Ginny co ty wymyślasz. Zbulwersowała się na
początku Molly.
-
Mamo proszę ! To naprawdę będzie tylko zwykłe nocne gadanie.
-
Nie ma ….. W tym momencie Artur przerwał swojej żonie.
-
Dlaczego nie. Dzieciaki się pobawią, może za to w Hogwarcie nie będą rozrabiać.
Tu skierował wzrok na Bliźniaków. – W takim razie my Molly pójdziemy na kolację.
Co ty na to ? Na pewno Harry i Hermiona
przypilnują nasze kochane pociechy.
Pani
Weasley przez długi czas wahała się nad podjęciem decyzji ,ale argument o
Hogwarcie i o tym ,że jej ulubiony Harry da słowo ,że przypilnuje całe
towarzystwo ją przekonał. W końcu wydusiła z siebie.
-
Dobrze.
-
Jeju mamo , tato dziękuje jesteście kochani. Ginny odskoczyła w ich stronę
jakby ją krzesło poparzyło. W mgnieniu oka szybko znalazła się przy rodzicach i
pocałowała ich w policzki i mocno przytuliła.
-
Dobrze , dobrze już koniec czułości. Powiedziała Molly troszeczkę niezadowolona
z siebie ,że dała się przekonać. Ginny na prośbę mamy podekscytowana zajęła
swoje miejsce przy stole. Pełna radości zaczęła się włączać w tematy do
dyskusji. Wesoło każdego zagadywała i opowiadała śmieszne historie. Wyglądała
jak małe dziecko ,które znalazło pod choinką wymarzony prezent. Gdy już wszyscy
zjedli i wstali od stołu Hermiona jak zawsze zaczęła znosić talerze by pomóc
rodzicom Rudej. W ten sposób odwdzięczała się za gościnę i to ,że pozwolili jej
tu mieszkać przez okres wakacji.
-
Zostaw to dzisiaj ja pomogę mamie. Ginny podeszła do niej. Wzięła od niej
talerze i naczynia po czym wesoło się uśmiechnęła i w podskokach podeszła do
zmywaka i swojej mamy.
Hermiona
nic nie powiedziała tylko wesoło pokiwała głowę na wznak niedowierzania.
Zachichotała po czym bez słowa więcej poszła do siebie na górę. Otworzyła już
drzwi by wejść do pokoju i pewnie pogrążyć się w lekturze ,ale zatrzymał ją
wesoły głos Harrego.
- Hermiono słyszałem ,że przyjdziesz.
-
Tak Harry zgodziłam się. Ginny mnie tak męczyła ,że nie mogłam się nie zgodzić.
Wiesz jaka ona jest. Uśmiechnęła się pogodnie. – Może wejdziesz do mnie i
pogadamy ?
-
Och ja bardzo chętnie ,ale przyszedłem cię o coś poprosić.
-
Mnie poprosić ? Gryfonka uśmiechnęła się. To było miłe ,że to właśnie ją
wybrał. – W takim razie w czym mogę pomóc ?
-
Jesteś jedyną osobą ,która może mi pomóc. Chciałbym żebyś pojechała ze mną do
sklepu kupić alkohol.
-
Ja jestem ci w tym potrzebna ? Nie znam się tak dobrze na alkoholach. Miona
zachichotała..
-
Tak ,ale nie chcę jechać do magicznego sklepu tylko do zwykłego, mugolskiego. A
jak bym zabrał kogoś innego to od razu by były otwarte gęby i mnóstwo pytań.
Tylko ty możesz mi w tym pomóc.
-
Och. Gryfonka trochę posmutniała. Była dumna z tego ,że jest pół krwi. Kochała
swoją mugolską rodzinę i nie chciała być półgłówkiem z Slytherinu ,który myśli
,że jest lepszy bo ma czystą krew. Ale mimo to czasami sprawiało jej to przykrość
,że jest pół magiczna.- Dobrze , pojadę z tobą ,ale musisz mi powiedzieć kiedy.
Dziewczyna uśmiechnęła się by Wybraniec nie poznał, że coś ją zraniło lub
posmutniała. Od razu by było pełno pytań i zamartwiania.
-
No najlepiej by było jak byśmy pojechali teraz.
-
No ok. Poczekaj tylko pójdę po buty i już mogę jechać.
Harry
zgodził się i powiedział ,że będzie czekał na dole. Gryfonka szybko poszła po
buty i torbę po czym zeszła na dół ,gdzie czekał na nią chłopak.
-
Jestem gotowa możemy iść.
Dwójka
przyjaciół wzięła wszystko co było im potrzebne. Na początku za pomocą proszku
fiuu udali się na ulicą Pokątną z której po pewnym czasie udali się na jedną z
dzielnic Londynu. Przez ok. 30 minut włóczyli się po mieście szukając dobrego
sklepu z alkoholem. Dopiero ,gdy Hermiona zaczęła marudzić ,że bolą ją nogi
Harry ustąpił i razem weszli do pierwszego lepszego monopolowego. Kupili dwie
butelki ognistej whiskey i trzy butelki Jack’a Daniels’a. W drodze powrotnej
postanowili ,że wejdą do paru sklepów i pójdą na kawę by poczytać gazetę. Oraz dowiedzieć
się co dzieje się w świecie mugoli podczas ich pobytu w Hogwarcie i w norze. Po
upływie około godziny zorientowali się jak jest późno i ,że już dawno
przegapili obiad. Zdenerwowany Harry zaczął pospieszać Gryfonkę i wręcz biec do
Pokątnej i do nory. W końcu dotarli do nory. Gdy byli kilka metrów od domu na
powitanie wybiegła Ginny.
-
Macie to o co prosiłam Harry ?
Wybraniec
pokiwał głową potwierdzając.
-
Och to dobrze. Będzie wspaniale, ale teraz musimy to jakoś przemycić do nas na
górę by mama nie zobaczyła. Bo inaczej nici z naszej imprezy. Hermiono ? Może
ty je weźmiesz ?
-
CO ?! Dlaczego ja ? Hermiona trochę się przestraszyła. Nigdy nie przemycała
alkoholu. Bała się, że zostanie przyłapana i Weasley’owie stracą do niej
zaufanie i szacunek.
-
No proszę. Wiesz jak moi rodzice cię lubią.
-
Harrego lubią bardziej ! Gryfonka wypaliła to tak nagle. To był jedyny argument
jako obrona, który jej przyszedł do głowy.
-
Tak, ale mogli by coś podejrzewać. W końcu to mój i Ginny pomysł.
-
Harry ma rację Miona. Poza tym u ciebie jest prosta wymówka „ byłam kupić
jeszcze kilka rzeczy potrzebnych do szkoły”. To jak ?
Hermiona
coraz bardziej żałowała, że się zgodziła na tą całą imprezę. Teraz może mieć kłopoty.
-
Ok. Dobrze zrobię to.
-
Jej. Kocham cię.
Ginny
znowu pocałowała ją w policzek i wyściskała. Była bardzo podekscytowana. Za to
ona nie mogła uwierzyć, że ponownie się zgodziła. Sama nie wie dlaczego to
zrobiła. To było spontaniczne i nieprzemyślane. Nigdy jej się to nie zdarzało.
A teraz w tak poważnym momencie to wyszło samo z siebie. Czemu nie mogła
powiedzieć prostego „nie” ? Może rozum jej podpowiedział, że i tak prędzej czy
później by się zgodziła. Miona wiedziała, że Ginny by nie odpuściła. To było
jedyne usprawiedliwienie jej głupiego czynu jakie przychodziło jej do głowy.
Gryfonka wzięła siatkę z alkoholem od Harrego. Przykryła ją bluzą i ruszyła w
stronę nory. Wiedziała, że źle robi i, że coś pójdzie nie tak, ale nie było już
odwrotu. W końcu się zgodziła. Można by powiedzieć uległa. To nie było w jej
stylu no, ale cóż stało się i się nie odstanie. Nie ma co płakać. Ruda i Harry
weszli do nory jako pierwsi. Ona tylko szła za nimi i czekała na swój wyrok.
Bardzo możliwe, że wyrok najgorszy.
-
Cześć mamo. Przywitała się pogodnie Ginny.
-
Dobry pani Wesley. Powiedział Harry.
-
Witaj kochaneczku. Odpowiedziała Molly.
-
Dzień dobry proszę pani. Gryfonka powiedziała to w miarę spokojnym głosem.
Molly
spojrzała na nią i się uśmiechnęła. Odłożyła to co trzymała w rękach. Odwróciła
się w stronę trójki przyjaciół i odpowiedziała równie spokojnie „dzień dobry”
Hermionie.
-
Gdzie się tak długo podziewaliście, że nie raczyliście wpaść na obiad ?
Zapytała pogodnie Pani Weasley.
-
Najmocniej przepraszamy byliśmy na zakupach. Pomagałem kupić Hermionie kilka
rzeczy do szkoły.
-
Och. Molly spojrzała na reklamówkę, którą trzymała Miona. – W takim razie wam
wybaczam. Uśmiechnęła się i powróciła do wykonywanej wcześniej czynności.
Gryfonka odetchnęła z ulgą, że nie została przyłapana i szybkim korkiem ruszyła
w stronę schodów.
-
Widzisz nie było tak źle. Ruda uśmiechnęła się do niej. – Lepiej miej to u
siebie w pokoju. Mama może czegoś u mnie szukać. To będzie bezpieczniejsze u
ciebie. Nie martw się Miona. Wszystko będzie ok.
Gryfonka
tylko przytaknęła. Energicznie otworzyła drzwi do pokoju. Schowała reklamówkę w
szafie i położyła się na swoje łóżko.
Przepraszam, że tak długo, ale myślałam , że i tak go nikt nie czyta :) To miłe, że chcecie bym go dalej pisała. To tylko i wyłącznie zasługa jednej wspaniałej dziewczyny która do mnie napisała i poprosiła o więcej to mi dało kolejną motywację. Wiem, że hejty będą, ale trudno w końcu HATERS GONNA HATE :)
~~Nika~~
Wreszcie napisałaś :3 Tylko jedna uwaga.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz ,żeby po jakimś dialogu ktoś chciałby zrobić np. uśmiechnąć się pisz;
-Miona jesteś niesamowita!-powiedziała Ginny i ją przytuliła
Chodzi mi szczególnie o te ' - ' : ]
A wszystko inne OK.:)
PS.Fajnie ,że wróciłaś <3
Pisz dalej błagaaam <3 czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuń