sobota, 21 lipca 2012

Rozdział III


 Zrozpaczona i zraniona gryfonka biegła ile sił w nogach w stronę starego domu , który kiedyś był zamieszkany przez mugoli kilka wieków temu a teraz jest opustoszałą i zapomnianą ruderą . Nie obchodziło ją już nic , to ,że jest tylko w koszuli , to że nie ma butów , że nie jest umalowana , że każdy może ją zobaczyć  i wyśmiać ( oczywiście tylko czarodzieje bo mugole nie mieli pojęcia o tym miejscu , zresztą było ono dobrze strzeżono przez zaklęcia ) . Chciała tylko uciec i zostać na chwile sama . Ogarnąć swoje emocje i sprawy . Poukładać myśli i zastanowić sie co dalej . Często kłócili sie z Ronem ,ale on sie nigdy nie wyżywał  na nikim i nie ranił jej takimi ostrymi słowami , zawsze padały nic nie znaczące słowa typu : spadaj , mam cię dosyć , wkurzyłeś mnie , odejdź ,ale nigdy nie padały takie ostroe słowa jak podczas dzisiejszej kłótni . Możliwe ,że był zły ,ale to go nie tłumaczyło . Wiedział ,że ginni jest wrażliwa i ze łatwo ją urazić a mimo to nakrzyczał , nawet mało powiedziane. Nawrzeszczał to jest dobre słowo na opisanie jego czynu . Nawrzeszczał  na nią i po chamsku potraktował .
Fred wyszedł z nory i rozglądał sie po całym ogrodzie w poszukiwaniu Gryfonki , chciał jej pomóc. Podobała mu sie od dawna ,ale nie aż tak . Dopiero dzisiaj jak zobaczył ją w tym skąpym wdzianku zrozumiał jaka jest piękna i ,że pragnie jej i jej ciała. Nie patrzył na nią wcześniej i nie zalecał sie do niej ze względu na Rona ,ale teraz jak oni sie pokłócili i Ron ją tak potraktował , zresztą go też w końcu rzucanie się z pięściami na brata nie jest normą , nawet w ich rodzinie . Od ich kłótni  miał drogę wolną do Hermiony  i gotowy podryw przy okazji . Przecież dziewczyny lecą na czułych i wrażliwych kolesi ,którzy je chętnie wysłuchają i im pomogą . On miał okazje teraz u niej zapunktować . Miał nadzieje ze gryfonka zwróci na niego uwagę i może to z nim Będzie chciała spędzić dzisiejszy wieczór a może nawet  noc – tak na poprawę humoru po przedstawieniu z Ronaldem. Hermiona w końcu dobiegła to starego domu. Wyglądał on tragicznie . Zniszczony z dziurami w ścianach , wyrwanymi drzwiami z nawiasów , potłuczonymi oknami i pajęczynami w każdym zakątku . Stała tak przez moment i patrzyła na dom porośnięty bujną roślinnością , wyobrażała sobie jaki ten dom musiał być kiedyś piękny i ile szczęścia musiało w nim być . A teraz został on porzucony , zapomniany … w sumie jak ona . W końcu Gryfonka z strachem w oczach odważyła się wejść do środka. Było w nim ciemno mimo ,że promienie słońca wpadały przez różne dziury w dachu i inne szczeliny w domu . Wszędzie było pełno pajęczyny . Zamiast dywanu była trawa i kamienie – niektóre z tego domu . Kujonka szła pustym , wąskim korytarzem na ,którym na końcu znajdowały się schody . Po bokach były różne drzwi do różnych pokojów , łazienki oraz kuchni . Hermiona na początku chciała obejrzeć cały dom ,ale gdy zbliżyła się do schodów pokusa wejścia po nich na piętro była o wiele większa niż przeszukanie domu w celu znalezienia chociaż jednej oznaki tego ,że kiedyś było tu pięknie i mieszkali tu ludzie .
Ostrożnie postawiła nogę na  starych i strasznie skrzypiących schodach. Bardzo się bała ,ale coś ją ciągnęło na górę .
Fred strasznie chciał znaleźć hermione , na niczym mu teraz bardziej nie zależało niż na znalezieniu jej . Nie wiedział gdzie Gryfonka mogła sie udać. Był bez radny , mógł jedynie zdać sie na intuicje , która często go zawodziła. Chłopak usiadł na moment na zielonej trawie obok nory ,zamknął oczy i zaczął Myślec gdzie by sie udał , gdyby był zrozpaczona nastolatka . Nic mu nie przychodziło do Glowy . Ani jeden nawet najmniejszy pomysł . Chłopak był przekonany .że już jej nie znajdzie . Poddał sie i wstał . Postanowił odpuścić i pójść do domu . W tym momencie wpadł mu do Glowy jeden pomysł : "opuszczony mugolski dom" . No tak idioto jedyne miejsce gdzie będzie sama i będzie czuła się jak w domu w końcu jest z rodziny mugoli i żyje wśród nich  -powiedział do siebie po czym szybko pobiegł w stronę domu .
Gryfonka ostrożnie weszła po schodach bojąc się ,że w każdej chwili może spaść i coś sobie zrobić , była by wtedy bez radna – nawet nie wzięła różdżki . Gdy już weszła na górą zobaczyła pokój zabity deskami . Normalnie by go ominęła na kilometr ,ale w tym momencie było inaczej to właśnie do tego pokoju ją tak ciągnęło , to właśnie dla tego pokoju pokonała strach i weszła po tych cholernych schodach . Zaczęła zrywać deski . Z całej siły starała się je oderwać w końcu gdy jej się udało otworzyła drzwi . Doznała szoku . Pokój ani trochę nie był zniszczony jak reszta domu , tapeta była tylko trochę zdarta a na suficie były plamy od wilgoci. Oprócz tego wszystko było poukładane i czyste . Był to pokój dziecięcy . Była w nim kołyska , zabawki i inne przybory dla dzieci . Na półkach było pełno poustawianych zdjęć rodziców dziecka . Większość była ze szpitala, gdy mama tego maleństwa nosiła je jeszcze w brzuchu . O dziwo nie było ani jednego zdjęcia dziecka . Nawet śladu po jego pobycie w tym miejscu . Jakby nigdy się nie narodziła . Hermiona zaczęła przeszukiwać szuflady , były w nich same ubranka dla dzieci i tego typu rzeczy w końcu natrafiła na wycinek z gazety :                 
                                          POTWORNY WYPADEK SAMOCHODOWY   
Straszny wypadek wydarzył się rodzinie Wolton. Historia jest przerażająca i drastyczna . W
dniu 28.05.1986r. na ulicy Embrighten Road w wypadku samochodowym zginął mąż panny
Luise Wolton. Pijany kierowca ciężarówki wjechał w samochód pana Roberta Woltona z
niesamowitą prędkością. Panna Luise nie została poinformowana o wypadku samochodowym
, z powodu pobytu w szpitalu . Dopiero ,gdy pani Luise wyszła ze szpitala po poronieniu
dowiedziała się o tragicznej śmierci jej męża . Zdesperowana Luise wiele razy  próbowała
popełnić samobójstwo jednak nigdy jej się nie udało . Kilka razy była w psychiatry ku
dopiero ,gdy stwierdzono ,że wyzdrowiała i nie potrzebnie przebywa w szpitalu . Wypuścili
panią Luise po czym po jednym dniu dowiedziano się o jej samobójstwie . Powiesiła się  
jednak przedtem poszła zrobić sobie tatuaż o treści  „ na zawsze dla Roberta i Sofi Wolton
moich skarbów bez , których nie umiem żyć” .
W Hermionę uderzyła fala płaczu . Kiedyś ,gdyby z nią zerwał Ron lub by mu się coś stało
ona też by zapewne się zabiła lub pogrążyła w depresji a teraz ? Teraz tylko czuła pustkę ,
złość i rozpacz , ale nie myślała o tym by coś sobie zrobić. Jedyne co to był płacz i łzy ,które
spływały w niezliczonej ilości jak strumienie wody po jej policzkach . Gryfonka usiadła przy
łóżeczku dziecka i pogrążyła się w płaczu . Kochała Ronalda ,ale po tym co jej zrobił już nic
do niego nie czuła . Po prostu musiała wyrzucić z siebie emocje poprzez płacz .
Fred w końcu dobiegł do opuszczonego domu . Bał się wejść do środka ,ale wiedział ,że
Hermiona tam jest i wiedział ,że musi ją z tamtą zabrać . Mimo ,że się bał to wszedł do
środka . Rozejrzał się po parterze w celu znalezienia Gryfonki ,ale jej nie ujrzał. Stanął na
środku korytarza i myślał co zrobić dalej może jej tu nie ma , może niepotrzebnie traci czas
na przeszukiwanie tej rudery . Może Miona już dawno wróciła do nory . Jednak musiał się
upewnić czy jej tu na pewno nie ma . Chłopak rozglądał się uważnie penetrując każdy kąt
opuszczonego domu . W końcu ujrzał schody prowadzące na piętro . Stanął przed nimi nie
pewnie . Zastanawiał się czy wejść po nich i zaryzykować czy spanikować i odejść . Po
chwili myślenia usłyszał kobiecy płacz . Nie zastanawiał się ani chwili dłużej i wbiegł po
schodach na górę W połowie schodów nagle poczuł jak pod nogą traci grunt. Stare schody po
jego ciężarem i mocnym naciskiem uległy i rozpadły się . Fred szybko ręką złapał się za
wystającą belkę . Teraz liczyły się tylko sekundy , czy będzie miał siłę się podciągnąć czy
spadnie i potłucze się ,albo złamie rękę lub nogę .
Hermiona pogrążona w płaczu , zwinięta w kłębek nagle usłyszała głośny huk jakby coś się waliło , szybko wybiegła z pokoju i pobiegła w stronę schodów . Zobaczyła kogoś trzymającego się ostatkiem sił za belkę . Szybko ,ale delikatnie zeszła po schodach ,by pomóc osobie . Nie myślała o tym czy jej się coś stanie czy ta osoba to ktoś zły lub coś w tym stylu . Liczyło się tylko to by pomóc tej osobie. Szybko chwyciła nieznajomą osobę za rękę i starała się ją podciągnąć .
Fred nagle poczuł jak ktoś łapie go za rękę i pomaga mu . Czuł ,że to była kobieta bo mężczyzna by miał silniejszy uścisk ręki i by go podciągnął jednym ruchem ręki. Jednak był wdzięczny bogu za to ,że chociaż ktoś mu pomaga . Z całej siły starał się podciągnąć w końcu się udało , dzięki pomocy kobiety . Ostatkiem sił wspiął się na schody i ujrzał te piękne orzechowe oczy i brązowe loki opadające na twarz dziewczyny .

- Fred ! O mój boże Fred . Dziewczyna rzuciła się na chłopaka . Zarzuciła mu ręce na szyję i mocno przytuliła .
- Miona jak dobrze ,że to ty . Chłopak przytulił ją jedną ręką a drugą podpierał się o stabilny stopień schodów .
 Gryfonka wyrwała się z jego uścisku złapała go za rękę i wciągnęła szybko na górę by ponownie nie spaść ze schodów .
- Nic ci nie jest ? W ogóle co ty tu robisz !? Była zła ,że tu przyszedł i naraził się na niebezpieczeństwo .
- Nie , jestem cały . To twoja zasługa . Przyszedłem tu bo się martwiłem ,że coś sobie zrobisz
lub coś ci się stanie .
- Jaki ty jesteś głupi ! Narażałeś się na niebezpieczeństwo , poza tym jestem duża i
umiem o siebie zadbać !
- Tak ,ale pokłóciłaś się z tym debilem i płakałaś  …. W tym momencie Gryfonka szybko otarła ręką oczy i policzki od łez . Chłopak kontynuował - ….. pod wpływem emocji dziewczyny robią różne rzeczy , a ja nie chciałem by ci się coś stało .
- To miło z twojej strony ,ale to i tak było głupie ! Gryfonka krzyknęła i odwróciła się od
niego .
- No przestań jestem duży umiem o siebie zadbać . Chłopak uśmiechnął się łobuzersko a Miona zachichotała . – Możemy już stąd iść ? Ten dom nie jest odpowiednim miejscem do rozmawiania i spędzania w nim czasu .
- Nie możemy stąd zejść . Zrobiłeś mega dziurę w schodach . Powinieneś schudnąć. Gryfonka zaśmiała się .
- Gdyby nie to ,że to piętro może się za chwilę zawalić już dawno byś leżała na ziemi i
błagała mnie o to bym przestał cię ….
- Mnie co ? Zapytała zaciekawiona.
- Dokończę ,gdy w końcu stąd zejdziemy .
- To się nazywa szantaż ,ale zgoda .
Fred uśmiechnął się do Miony i podał jej rękę . Ostrożnie zeszli po schodach i w końcu znaleźli się na parterze . Chłopak od razu się uśmiechnął . Cieszył się ,że w końcu zeszli z piętra strasznie się bał na nim stać ,ale nie mógł tego pokazać ani powiedzieć Hermionie w końcu z pozoru był odważny i męski .
- Już zeszliśmy więc może puścisz moją rękę i powiesz mi co byś mi zrobił ?                 
Zapytała z ciekawością w głosie Gryfonka .
- A no tak . Chłopak puścił rękę Miony – Co bym tobie zrobił hmmm no niech się zastanowię. Na przykład to . I w tym momencie Fred podniósł Hermionę , przerzucił ją przez ramie i szedł z nią w stronę wyjścia . Gryfonka tylko pisnęła z przerażenia i zaskoczenia .
- Fred ! Aaaaaa puszczaj . Fred . Gryfonka zaczęła go bić delikatnie pięściami o plecy.
- Jesteś pewna ,że mam cię puścić ? Wtedy spadniesz i się poobijasz .
- Fred . Hahahahahah . Proszę to nie jest zabawne !
- A jednak się śmiejesz .
- To jest śmiech połączony z rozpaczą. Proszę Fred ! Zaraz puszczę pawia .
- Nie zrobisz tego , poza tym jestem pewien ,że twój paw by pięknie komponował się z moim t-shirtem . Znowu się łobuzersko uśmiechnął .
- Fred proszę ! Gryfonka nadal nalegała mimo ,że jej się to podobało to chciała w końcu znaleźć się na ziemi.
- No dobrze ,ale coś za coś . Co dostanę w zamian ?
- Hmmmm niech no się zastanowię . Porządnego kopa w dupe . Zachichotała. A wtedy
chłopak ją mocno podrzucił po czym złapał nad biodrami i opuścił na ziemię .
-  Dziękuje . Chciała już odejść w stronę nory ,ale chłopak złapał ją za rękę i odwrócił
w swoją stronę .
- Coś za coś pamiętasz ?
- No dobra . Powiedziała niechętnie . – Co byś chciał w zamian ?
- Hmmm no nie wiem  , nie wiem . Moooże ….
- Może co ?
- Może buziak w policzek na dobry początek  ?
- Nie wiem co to ma znaczyć ,ale ok. Gryfonka lekko pocałowała chłopaka w policzek.
- Możemy już iść umieram z głodu , pewnie minęło kilka godzin .
- Ja tak samo . Uśmiechnął się łobuzersko i poszedł z Mioną w stronę nory . Gdy byli
już kilka metrów od nory nagle wybiegła Ginni i rzuciła się na Hermionę .
- Jeju jak się o ciebie martwiłam ! Gdzie ty tak długo byłaś !?
- Rozmawiałam z Fredem przyszedł do mnie ,gdy potrzebowałam towarzystwa ,
jednak samotność to nie najlepszy pomysł na rozwiązanie problemów .
- Mówiłam to Harremu ! Jednka czasami nie warto go słuchać.
- To może ja zostawię was same . Wtrącił Fred i wszedł do środka nory .
Ruda złapała Hermionę za ręcę i na nowo zaczęła rozmowę .
- Na pewno wszystko ok. ?
- Tak kochanie . Gryfonka uśmiechnęła się do przyjaciółki .
- To się cieszę . Ron chyba mocno przeżywa bo jak Harry był z nim pogadać to tylko
słyszał jak latają różne przedmioty po pokoju . Nawet go nie wpuścił .
- Ruda proszę nie wspominaj o nim , między nami skończone .
- Ja … ja przepraszam myślałam ,że to tylko zwykła kłótnia w końcu nie ściągnęłaś
bransoletki od niego . Powiedziała skruszona
- A  no tak , w sumie zapomniałam o niej . Przepraszam ,że zmieniam temat ,ale może
pomożesz mi się ogarnąć i pójdziesz ze mną na obiad bo umieram z głodu .
- No pewnie ! Ruda uśmiechnęła się , złapała Mionę za rękę i pociągnęła w stronę łazienki i pokoju .


           
        

2 komentarze:

  1. Wiesz co,szczerze Ci powiem - I DOBRZE ŻE Z NIM SKOŃCZYŁA |D nie lubię RONALDA D:
    Freeed <3

    Dzięki Tobie aż sama mam ochotę coś napisać ! :)
    Nieźle się zapowiada ja Ci powiem ^^ + Tylko ten rozdział mi się podobał, no i końcówka/połowa poprzedniego bo był FREEEEEED *_*

    Trzymaj tak dalej :D Z chęcią poczytam co jeszcze tam pobazgrolisz. ;)

    p.s.
    uważaj na błędy ortograficzne i niedokończone zdania,bo zauważyłam ;)

    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za twoją opinię ;) Ja miałam dokładnie tak samo ,gdy czytałam inne blogi o fremione lub dramione ( też jestem fanką draco i hermiony :D ) i ,gdy tylko przeczytałam wszystkie rozdziały miałam taką straszną ochotę sama coś napisać . No i w końcu się przełamałam i zaczęłam bazgrolić różne pomysły z mojej głowy . Na błędy staram się uważać ,ale nie zawsze mi się uda wszystkie wychwycić z góry strasznie za to przepraszam , postaram się poprawić :D

    OdpowiedzUsuń